Chłopaki z Metal Eagle Productions coraz bardziej się rozkręcają. Po Warm Up i Step by step przyszedł czas na Ready to… Podczas, gdy pierwszy z nich był dobry, kolejny o klasę lepszy, to Ready to… po prostu miażdży pozostałe produkcje. Wytwórnia MEP z pewnością nie zawiodła swoich fanów. ready to
W filmie znajdziemy to, co najlepsze z poprzednich tworów MEP. Czołówka polskich rajderów, ciekawa koncepcja i świetna muzyka. Nowością natomiast jest uczestnictwo zagranicznych zawodników i było to z pewnością dobre posunięcie. Kolesie naprawdę mają co pokazać. Ogólnie pod względem tego, co prezentują rajderzy film stoi na bardzo wysokim poziomie. Oryginalne miejscówki i kosmiczny jibbing – gniazdo atakujący rejla z ponad 60 schodów, klasa światowa.
Dużo skoków, obrotów, trochę pipe’u. Najbardziej cieszy mnie jednak zdecydowanie większa ilość freeride’u niż w poprzednich filmach, w dodatku nie byle jakiego freeride’u. Tego najbardziej brakowało w produkcjach MEP. Poza tym świetny, profesjonalny montaż. Niektóre ujęcia są po prostu doskonałe. Do tego jeszcze wstawki z wypowiedziami snowboarderów – pięknie.
Ready to… niewiele różni się od zagranicznych produkcji. Jedyną wadą jest to, że większość z tego można zobaczyć w „burtonowskich” filmach jak chociażby „Guyinthesky”, czy „The Process”. Brakuje czegoś, co wyróżniłoby go w Polsce, ale także zagranicą. Przykładem oryginalnego i świetnego filmu jest DC Mountain Lab.
Ready to…, to jak dotychczas zdecydowanie najlepsza polska produkcja snowboardowa. Zespół Metal Eagle Productions naprawdę się spisał. Mimo wszystko Ready to… jest bardzo dobre i każdy zainteresowany tematyką snowboardową musi go obejrzeć. Aż boję się pomyśleć jaki będzie następny film MEP… Gratulacje dla producentów. ;]