Skocz do zawartości

Początkująca


Rekomendowane odpowiedzi

Siemka jestem nowa :) jeżdżę na nartach ale chcę się "przerzucić" na snowboard.

Raczej nie mam o tym zielonego pojęcia. Jutro jade na stok i jak wypożyczalnia będzie otwarta i będzie instruktor to spróbuję nauczyć się jeździć. Byłam dzisiaj na giełdzie bo napewno nie będę miec nowego sprzętu, tylko używany. Jak jutro mi sie spodoba jazda na desce to kupią mi deske za 350 zł i buty za 100. Czy to dobry zakup jak na początek? Chciałabym prosić was o jakieś wyobrażenia na tamat jeżdżenia i w ogóle. Byłabym wdzięczna za pomoc :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • Odpowiedzi 54
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Ja moge tylko powiedzieć jedno-nie zrażaj się w pierwszym dniu,bo o to nietrudno ;)

I powodzenia na nowej drodze życia :D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh... Na początku najlepiej jest się oswoić ze snowboardem na wypożyczonej desce. Ja tak zrobiłem... Fakt, że początki były trudne i niejednokrotnie zapierdzielałem pod górę z dechą na plecach. :P Byłem samoukiem i miałem sporo motywacji w sobie, więc się nie poddawałem. Tego właśnie Tobie życzę. Co do deski za 450zl... Mi by to odpowiadało. Fakt, że ja kupiłem sprzęt za 15 baniek... Teraz trochę żałuję, bo za połowę tego miałbym używany sprzęt i nie martwiłbym się tak o stan deski. xD

 

Dam Ci link do kilku fajnych poradników, z których i ja te parę lat temu korzystałem...

 

To obowiązkowo powinnaś czytnąć:

 

Poradnik dla początkujących cz.1 tutaj

Poradnik dla początkujących cz.2 tutaj

 

A to w razie wątpliwości co do sprzętu:

 

Przewodnik dla kupujących deskę cz.1 tutaj

Przewodnik dla kupujących deskę cz.2 tutaj

Gdzie, jak i za ile? tutaj

 

Życzę wytrwałości i powodzenia na stoku! :]

 

@Edit:

 

Mam nadzieję, że prezes (czyt. bercik) nie zbije mnie za promowanie poradników z innych serwisów... xD

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jed ma rację najpierw trzeba sie przyzwyczaić i nie zrażać...

początki są trudne... ja po pierwszym dniu miałam zamiar wywalić deske do pierwszego lepszego kosza na śmiecie...-serio...

ale dzieki mojemu charaakterowi-jak sie upre to to zrobie-udało mi sie przetrwać pierwsze 3 dni i bardzo dobrze:D(teraz jeżdzę trzeci sezon):D

a co do ceny Twojej deski to oczywiście jak najlepsza-jeszcze musisz sprawdzić stan deski, czy w krawędziach nie ma ubytku, czy deska nie była klejona itp...

 

no i powodzenia:D:D im wiecej kobitek na snowboardzie tym lepiej:D:D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja po pierwszym dniu złapałam takiego bakcyla, że do dziś mnie trzyma ;)

 

Szkoda tylko, że nie ma śniegu :evil: Nie mogę przez to ćwiczyć :/ a zamierzam niedługo wyjechać na Słowację, więc wolałabym wcześniej na nizinkach nauczyć się czegoś więcej.

 

Może macie jakieś informacje o nadchodzącej zamieci śnieżnej :lol:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W górach wszędzie jest śnieg. Ja nie wiem o co Wam chodzi... Liczycie na śnieg przy domu, w ogródku? Żeby jeździć trzeba dojechać w góry. Cudów ni ma.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Moria...

 

Polecam Słowacje. Szczególnie teraz... Masa śniegu, świetne warunki i naprawdę wypasiona baza. Wyciągi i stoki mają cudne. :D No, a śnieg w ogródku przydałby się... Już rejla skombinowałem, a tu ni mo na czym śmigać. :(

 

Co do wypowiedzi Gosiuni...

 

Jak najbardziej trzeba sprawdzić stan deski. Dokładnie obczaj czy nie ma rozwarstwień i jakiś pęknięć.

 

Powodzenia na stoku!

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jed

 

moja koleżanka chciała kupić deske na giełdzie, i wiesz z wierzchu wszystko ok, ze sprzedającym załatwiła sobie, i niewiem co ją podkusiło ze poprosiła mnie zebym zobaczyła tą deskę...

juz od razu jak mi powiedziała ze za 200zeta, to troche mnie ścieło, ale ok- jak w koncu zobaczyłam tą deche to rysy były głębokie na ślizgu... ale jak zobaczyłam że klejona była(nawet nie pofatygował sie o to zeby to ukryć...), to aż mnie zatkało, koleś który chciał jej ten szajs sprzedać widział po prostu ze przyszła do niego totalna laiczka(moja kumpelka), ale jak kazała mi oglądnąć tą deskę i jak zaczęłam komentować to koleś wiedział ze nici z zakupu...

dlatego już jestem uczulona na typu tego zakup:D:D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gosia

 

Taaa... Zdarzają się tacy oszuści. Dlatego nie bardzo obstaję za kupowaniem sprzętu np. przez allegro.pl. Ze zdjęć właściwie nie można wywnioskować dokładnie w jakim stanie jest sprzęt. Co do dziur w ślizgu. Zdarza się, że ślizg jest tak oszlifowany, że potem Ci płatami schodzi podczas jazdy, a z początku wyglądał wręcz pięknie... xD

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JED- dokładnie

a jak jeszcze sprzedawca widzi że może kupującemu każdy kit wcisnąć( mówię tu o kupowaniu tak jak moja koleżanka-na giełdzie) to naprawdę hamstwo...

a o allegro i takich typu rzeczach to nawet nie mówie... ja bym osobiście sie bała zakupić tak sprzęt... co jak co, ale nie to...:D

pozdro:D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem gdzieś między zielonym,a średnio zaawansowanym xD

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehehe... No ja śmigam czwarty sezon, a tak bardziej na poważnie drugi. Wcześniej to taka amatorka, zjazd-wjazd, zjazd-wjazd i tak w kółko. Teraz bardziej zacząłem się angażować w snowboard, bardziej mnie to bawi i bardziej interesuje.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lol... to jest mój drugi sezon,a tak naprawde to pierwszy,bo w poprzednim to jeździłem tylko ześlizgiem bocznym

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja pierwszy mam za sobą...

Powiedzmy...

O ile umiejętność nie wywalania się tak często jak na początku i jazdę na paluchach można uznać za jakieś osiągnięcie...xD

 

Niech no tylko przyjdzie kolejny sezon.

Ach.

Już widzę te kolejne dni bez możliwości siadania.

 

Nie mogę się doczekać! :lol:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe... Skąd ten pesymizm? I dlaczego czekasz już na następny sezon skoro ten się nie skończył. Mnie tam czeka jeszcze tydzień w Ustroniu, do tego coś pośmigam po rejlach w domu i może jakiś wypad do Poznania na Malte. :) Zazwyczaj nie wybiegam myślami dalej niż na najbliższy miesiąc. Chociaż w tej chwili myślę dwa miechy w przód, a to dlatego, że pod koniec marca i na początku kwietnia zanotuję wysoką częstotliwość imprez... xD Bueheheh... Miliony szarych komórek zginą! Hahah... xD

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

E tam z szarymi komórkami...

 

Procentowo będziesz mocniejszy... :twisted:

 

Dla mnie sezon się skończył.

 

Koniec labowania.

 

Czas do szkoły.

 

PeeS:

Moje komóry wytrzymają najdłużej do czerwca...

Się czerwiec kurczę zapowiada. :razz:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje ferie też się niestety skończyły ;(

i znowu cały rok zcekania na deske buu

czemu szczecin lezy tak daleko od gór....

a co do szarych komórek to moje sie pzregrzewaja już, ale od maja beędą miały wolne.....zaraz po maturach ;/

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Siemka jestem nowa :) jeżdżę na nartach ale chcę się "przerzucić" na snowboard.

Raczej nie mam o tym zielonego pojęcia. Jutro jade na stok i jak wypożyczalnia będzie otwarta i będzie instruktor to spróbuję nauczyć się jeździć. Byłam dzisiaj na giełdzie bo napewno nie będę miec nowego sprzętu, tylko używany. Jak jutro mi sie spodoba jazda na desce to kupią mi deske za 350 zł i buty za 100. Czy to dobry zakup jak na początek? Chciałabym prosić was o jakieś wyobrażenia na tamat jeżdżenia i w ogóle. Byłabym wdzięczna za pomoc :)

 

Hm... ja jeżdżę na desce od niedawna i mogę doradzić ci tylko jedno jak nie chcesz się za mocno poobijać to w kolejnym sezonie wynajmij przynajmniej na godz. instruktora oduczy cię złych nawyków które potencjalnie przyswoiłaś w tym sezonie i pokarze o co w tym chodzi i z czym to się je. Wcześniej uczyłem się sam podpierając literaturą z netu i mogę powiedzieć że poza złapałem kilku złych nawyków to praktycznie nic się nie nauczyłem (no może umiałem dobrze utrzymywać równowagę i upadanie dopracowałem do perfekcji „prawie bez obrażeń”).Albo nie może źle to określiłem że nic… w teorii wszystko miałem w małym palcu ale na stoku nie wszystko się dało zastosować jak w poradniku.

Dlatego jak zacznie się kolejny sezon to nie żałuj tych paru złociszy i idź do kogoś kto z tego żyje. Na pewno nie stracisz. Pozdro

 

PS . dodam że po lekcji z instruktorem wywalam się raz na kilkanaście zjazdów wcześniej to było kilkanaście dzwonów na jeden zjazd. :razz:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jinx ale przecież macie tam jakiś stok w bydgoszczy i w sopocie - pewnie nic wielkiego ale znacznie bliżej:-)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • bercik locked this temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...