Skocz do zawartości

jed

Moderator
  • Zawartość

    955
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi dodane przez jed

  1. Nie rozgadujcie się tak. Treść niezwiązana z tematem nie jest mile widziana. Merytoryczny poziom trzeba trzymać! ;p

     

    JackieL zaginął pod jakąś lawiną, więc jak będziecie niegrzeczni, to ja przejmę rolę cynicznego i wrednego forumowego szeryfa. ^^

  2. Jak flex 4 może być dla początkujących, a 6 już dla zaawansowanych? Przede wszystkim chodzi o styl jazdy. Skoro nie zamierzasz skakać i jara Cię głównie sama jazda, to bierzesz twardszą deskę, bo będzie bardziej odpowiadała Twoim oczekiwaniom. Proste. Nawet profesjonalista, który nastawia się na park nie kupuje przecież deski z flexem 8, bo jest zaawansowany. Kupuje z flexem 2, bo taka będzie pasowała do stylu jazdy.

     

    Poczytaj uważnie to, co napisał KortneYOs. Parametry deski (w tym długość i flex) są ściśle związane z jej potencjalnym przeznaczeniem. To nie jest tak, że określiłaś sobie długość deski i teraz pozostaje znaleźć jeszcze odpowiednią giętkość.

     

    Tak poza tematem... Co znaczy jeździć na zaawansowanym poziomie? Dla mnie zaawansowany jest pros, który żyje ze snowboardingu, ewentualnie jakiś naprawdę dobry instruktor. Prawda jest taka, że im więcej wiesz, tym więcej nie wiesz. Stawianie się w roli zaawansowanego, to w moim odczuciu trochę hamowanie swojego rozwoju, bo w końcu jestem wtedy już taki zajebisty, że niczego więcej nie mogę się nauczyć. Ja, mimo że jeżdżę już ładnych parę lat, wciąż uważam się za mocno początkującego, bo im więcej umiem, tym widzę więcej rzeczy, których wciąż nie potrafię. Dlatego pamiętaj. Rozwój nigdy się nie kończy, zawsze się zaczyna. ;)

     

    Pozdrawiam! ;D

  3. KortneYOs powiedział wszystko, co było do powiedzenia. Buty możesz kupować bezpośrednio w sklepie albo ewentualnie przymierzyć i kupić identyczny model i rozmiar przez internet. Tak od siebie, to polecam Ci Northwave'y. Naprawdę solidna marka. Sam jeżdżę w ich bucikach już ze 4 lata i dobrze się sprawowały jak dotychczas.

  4. "The B" to nowa produkcja Burtona. Co o niej myślicie?

     

    Ja szczerze mówiąc jestem baaaardzo zawiedziony. Zeszłosezonowe produkcje biją go na łeb. That's it, that's all - wiadomo, ale także "No Correct Way" od Rome SDS jest dużo lepszy. W ogóle widziałem wiele lepszych filmów i to wcale nie takich młodych. Bardziej podobał mi się chociażby DC MTL 1.5 i the Resistance... Rozczarowałem się. Nie tego spodziewałem się po burtonach.

  5. Cltn jest tani i całkiem fajnie wygląda, poza tym na supersklepie jest duży wybór tej firmy, ale jakościowo jeszcze odstaje od innych. Moje spodenki podarły się na szwach po kilku dniach jazdy w parku. Jeszcze później były problemy z reklamacją, ale ostatecznie to naprawili i jak dotychczas nie miałem z nimi więcej problemów.

  6. Według mnie buty to zajebiście ważny zakup. Źle dobrane buty, to spore ryzyko kontuzji. Szczerze mówiąc ja nie szczędziłbym pieniędzy na nie. Tym bardziej, że jeśli kupisz porządny model za trochę grubszą kasę, to będzie Ci się jeździć o wiele wygodniej i z pewnością posłużą Ci bardzo długo. Moje buciki chyba 5 sezon teraz będą zaczynały i wciąż całkiem dobrze się sprawują.

  7. Ten utwór na pewno był w jakimś filmie snowboardowym. Jestem tego pewien. Przejrzałem to, co mam na kompie i w żadnym filmie nie było tego utworu. Możliwe, że w takim razie z filmu z płytki to słyszałem, a skoro tak to może Guyinthesky albo Process 4?

     

    Edit: Właśnie... Draw the line mam na starym kompie. Stąd też kojarzę utwór.

  8. Wyższa półka może nie, ale na pewno nie jest to byle jakie badziewie. Wiązanka wyglądają na lepsze niż niektóre produkty chociażby Raven. Na zdjęciu wydaje mi się, że mają aluminiowe piętki, więc podpisuję się pod tym co napisał bercik. Niczego im nie brakuje. Na początek na pewno starczą, choć lepiej by było dorzucić ze dwie stówki i kupić coś lepszego.

  9. To, że kurtka jest cienka i lekka o niczym nie świadczy. ;) Obecnie wykorzystywane są takie materiały, że nie ma to najmniejszego znaczenia i nawet bardzo cieniutka kurteczka może świetnie utrzymywać ciepło.

  10. Skręcić coś, tzn pośmigać, jakieś triczki porobić? Jak najbardziej tak. Przede wszystkim na rampie można fajnie śmigać. Motyw możesz podpatrzeć w każdym polskim filmie snowboardowym i w niektórych zagranicznych produkcjach. Z pozostałymi przeszkodami byłby problem, bo nie ma odpowiedniego najazdu. Tutaj zbawienne byłoby to banshee bungee albo jakiś snow drop.

     

    Jeśli u mnie będzie w tym sezonie wystarczająco śniegu, to na pewno będę coś kombinował.

  11. Zajebista rzecz! Jakbym dorwał coś takiego, to mógłbym śmigać w ogródku. ;) Prawie 300 PLN to rzeczywiście drożyzna, ale pomysł świetny. Myślę, że dałoby się coś takiego znaleźć na naszym rynku za nieco ponad stówkę.

  12. Średniaki... W miarę tanie, ale średniej jakości. ;p Aktualnie mam ich wiązania i dają radę, choć po jednym sezonie rozwaliła mi się pompka od paska, ale to była raczej moja wina, bo chciałem one-foota zrobić i nadepnąłem na nią. xP Gdybym miał kasę, to bym kupił coś lepszego, ale cóż... Samochód, paliwo, imprezy... ;( Spore wydatki mam. Poza tym muszę mieć hajs na wyjazdy w góry w tym sezonie. ;p

  13. Wodoodporność 8.000 na kurtkę to całkiem sporo. Zwróć uwagę na to, że kurtka nie ma tak częstego kontaktu ze śniegiem jak spodnie czy rękawice. Jeśli nie zamierzasz się tarzać w głębokim na dwa metry puchu, to powinno wystarczyć. :)

  14. W sumie chciałem napisać dokładnie to samo, co Bercik. Wynajmowanie instruktora na dłużej niż godzinę, max dwie jest totalnie bezcelowe. W tym czasie można się tyle nauczyć, że dalej nie potrzeba pomocy, tylko własnej pracy.

     

    Ja też jestem samoukiem i nigdy nie korzystałem z usług instruktora. Szczerze mówiąc mam satysfakcje z tego, że mi się udało, ale pamiętam ile włożyłem w to wysiłku i z jaką determinacją do tego podszedłem. Uczyłem się na stoku, na którym były tylko orczyki. Zdarzało się, że zasuwałem do góry z deską na plecach, bo nie mogłem wjechać wyciągiem. Po pierwszym dniu jazdy nie mogłem się ruszyć, choć euforia radości po pierwszym wjeździe orczykiem była ogromna.

     

    Dlaczego zatem godzina z instruktorem to zły pomysł? Mi zajęło z 2-3 dni zanim nauczyłem się jako tako zjeżdżać z góry i wjeżdżać na górę. Mój brat nauczył się tego wszystkie trzy razy szybciej. Dlaczego? Ano dlatego, że za każdym razem wjeżdżał orczykiem na górę, bo go asekurowałem i trzymałem, żeby się nie przewrócił. Poza tym na początku zjeżdżałem trzymając go za ręce tak, aby mógł wyczuć dechę. Instruktor jest przydatny na godzinkę lub dwie. Więcej to nie ma sensu.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...