shaft 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 Co mi wpada w rece jakis kolejny tuzprzedsezonowy artykul o snb to trabia w nim o tym jak wazne jest zaczynac nauke z instruktorem czytac juz tego nie moge. Bzdura, dla mnie to zwykle darcie kasy wystarczy popatrzec jakie co roku sa ceny nauki w zakopcu, w 08 o ile pamietam chyba 80/h :shock: prawda jest taka ze instruktor jest potrzebny jak drzwi do lasu, wystarczy zdrowy rozsadek i determinacja, a gwarantuje ze jak niemasz nog z drewna to po tygodniu opanujesz podstawy. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
nevermind 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 Hm, moim zdaniem, noł ofenz, to jesli cos jest bzdurą, to właśnie to, co napisałeś. Nie każdy jest na tyle uzdolniony, zeby z samego patrzenia na innych czy poradników skorygować swoje błędy, nauczyć się dobrych nawyków, opanować technikę. Podsawy owszem, opanujesz, szkoda, ze niekoniecznie zawsze poprawnie. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
shaft 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 taa bez przesady deska to nie fortepian zeby na lekcje latac, na rowerze tez sie uczysz jezdzic z instuktorem? ;p wiadomo ze nic z powietrza nie splynie i trzeba cwiczyc ale jak widze co roku te szkólki jazdy po 10osob na instruktora to jest smiech na sali jak sie nie ma determinacji do nauki to ci zaden instruktor nie pomoze, a bledy sie koryguje samemu w miare postepow w nauce bo jak cos nie wychodzi to sie probuje tak zeby wyszlo, jasne wolny wybor kazdy zrobi jak zechce ale ludziom sie chyba czesto wydaje ze instruktor za nich zalatwi sprawe i nagle w magiczny sposob sie naucza jezdzic zapominajac ze to oni musza odwalic cala robote Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
nevermind 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 Determinacja, do której tak dążysz, a technika, to dwa różne końce. Wiadomo, ze żeby być dobrym technicznie, to trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, ale samo ćwiczenie to nie zawsze jest wszystko. Ja nie mówię, ze nie da się nauczyć dobrze jeździć bez indtruktora, ja mówię, ze to jest przydatne, a nie kompletnie bezużyteczne, jak twierdzisz. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
luis 1 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 zgadzam sie z Nevermind, ja gdyby nie instrukror pewnie do tej pory bym sie "staczala" ze stoku badz lezala polamana :| Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
matzel 0 Napisano 2 Listopad 2009 Autor Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 to co ja opanowalem w dwa tygodnie, moja dziewczyna opanowala w kilka dni, gdy ja uczylem i jej pomagalem. Nauczylem sie jezdzic sam, ale zeszlo mi sie o wiele dluzej Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
fillucas 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 Ja Wam powiem tak. Na windsurfingu uczyłem się z instruktorem (teraz właściwie, to sam nim jestem ), na nartach też. Na snowboardzie stwierdziłem, że sam się zacznę uczyć. No i w tamtym sezonie z 3 razy byłem na desce i umiem skręcać już w miarę normalnie (trochę się jeszcze boję przy dużych prędkościach). Wszystko zależy od tej właśnie determinacji - niektórzy się poddadzą po drugiej glebie nauki samemu, a niektórzy sami się ucząc dojdą do perfekcji Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
shaft 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 Ja nie mówię, ze nie da się nauczyć dobrze jeździć bez indtruktora Wszystko zależy od tej właśnie determinacji - niektórzy się poddadzą po drugiej glebie nauki samemu, a niektórzy sami się ucząc dojdą do perfekcji bingo, bo tak wlasnie jest mozna wydac fortune na instruktora a mozna samemu uparcie dazyc wlasnym szlakiem jezdzic swoim stylem i to jest piekne w snb ps fillucas pozdrawiam tez plywam Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
luis 1 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 tu tylko chodzi o podstawy , a tego chyba kazdy sie uczy tak samo ?;p mozna samemu jasna sprawa ale mnie bylo szkoda czasu i kolan takze po 2 h z instruktorem juz jedzilam i nie przewracalam sie co 2 metry ;p . Ale kazdy robi to co uwaza za stosowne mysle ze nie ma sie o co dochodzic Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
shaft 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 tu tylko chodzi o podstawy , a tego chyba kazdy sie uczy tak samo ?;p heh no wlasnie nie ale spoko ja tam sie tez klocic nie chce pozdrawiam Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
fillucas 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 No nie no, powymieniajcie się swoimi argumentami - kto od razu każe Wam się kłócić? W końcu jest to forum dyskusyjne Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
bercik 11 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 jak nie masz nóg z drewna to po tygodniu opanujesz podstawy moim zdaniem po tygodniu to każdy podstawy opanuje czy jest z drewna czy nie:P nie o to chodzi żeby wydawać kasę na instruktora i tydzień z nim jeździć. Chodzi o to żeby wypożyczyć instruktora na godzinę - dwie i złapać podstawy jazdy. O to w tym wszystkim chodzi. Nie sztuką jest złapać podstawy po tygodniu, sztuką jest złapać podstawy po dwóch godzinach. Ja osobiście też jestem samoukiem i wiem że swoją pracą jesteś w stanie wszystkiego się nauczyć. Jednak chodzi o to żeby nauka trwała jak najkrócej, żeby było jak najmniej upadków, stłuczeń i jak najwięcej miłych wrażeń z jazdy. Decyzja o tym czy weźmiemy instruktora czy nie i tak należy do nas. Każdy z nas jest inny, każdy ma inny charakter, inne podejście itd i to d o nas nalezy ostateczna decyzja. Ci którzy nie brali instruktora wiedzą że da się nauczyć, Ci którzy jeździli z instruktorem też się nauczyli Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
shaft 0 Napisano 2 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 2 Listopad 2009 moim zdaniem po tygodniu to każdy podstawy opanuje czy jest z drewna czy nie:P nie o to chodzi żeby wydawać kasę na instruktora i tydzień z nim jeździć. Chodzi o to żeby wypożyczyć instruktora na godzinę - dwie i złapać podstawy jazdy. O to w tym wszystkim chodzi. Nie sztuką jest złapać podstawy po tygodniu, sztuką jest złapać podstawy po dwóch godzinach. jak przez podstawy rozumiesz liscia to moze sie zgodze :razz: Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
ADM 1 Napisano 3 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 3 Listopad 2009 Jasne że nie trzeba wynajmować instruktora i uczyć się samemu. Jeśli chcesz się męczyć dla zaoszczędzenia pieniędzy za które w dzień opanujesz znacznie więcej Ja przez praktycznie cały 1 sezon uczyłem się sam,i niby jakoś mi to szło,ale jak na ostatnim wyjeździe tego 1 sezonu dostałem instruktora,to od razu znacznie lepiej się jeździło Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
shaft 0 Napisano 3 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 3 Listopad 2009 Jasne że nie trzeba wynajmować instruktora i uczyć się samemu. Jeśli chcesz się męczyć dla zaoszczędzenia pieniędzy za które w dzień opanujesz znacznie więcej Ja przez praktycznie cały 1 sezon uczyłem się sam,i niby jakoś mi to szło,ale jak na ostatnim wyjeździe tego 1 sezonu dostałem instruktora,to od razu znacznie lepiej się jeździło chlopie mozesz nawet jezdzic caly sezon pod okiem instr jesli ci tak pasuje ja wole samemu bo mi to daje wiecej satysfakcji i dla mnie o to w snb chodzi, o pieniadzach wspomanielem nie tyle w kwestii oszczedzania co zdzierskich cen za nauke Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
jed 1 Napisano 3 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 3 Listopad 2009 W sumie chciałem napisać dokładnie to samo, co Bercik. Wynajmowanie instruktora na dłużej niż godzinę, max dwie jest totalnie bezcelowe. W tym czasie można się tyle nauczyć, że dalej nie potrzeba pomocy, tylko własnej pracy. Ja też jestem samoukiem i nigdy nie korzystałem z usług instruktora. Szczerze mówiąc mam satysfakcje z tego, że mi się udało, ale pamiętam ile włożyłem w to wysiłku i z jaką determinacją do tego podszedłem. Uczyłem się na stoku, na którym były tylko orczyki. Zdarzało się, że zasuwałem do góry z deską na plecach, bo nie mogłem wjechać wyciągiem. Po pierwszym dniu jazdy nie mogłem się ruszyć, choć euforia radości po pierwszym wjeździe orczykiem była ogromna. Dlaczego zatem godzina z instruktorem to zły pomysł? Mi zajęło z 2-3 dni zanim nauczyłem się jako tako zjeżdżać z góry i wjeżdżać na górę. Mój brat nauczył się tego wszystkie trzy razy szybciej. Dlaczego? Ano dlatego, że za każdym razem wjeżdżał orczykiem na górę, bo go asekurowałem i trzymałem, żeby się nie przewrócił. Poza tym na początku zjeżdżałem trzymając go za ręce tak, aby mógł wyczuć dechę. Instruktor jest przydatny na godzinkę lub dwie. Więcej to nie ma sensu. Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
ADM 1 Napisano 3 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 3 Listopad 2009 No dla twojego brata ty byłeś instruktorem shaft - no tobrze,skoro tobie to robi satysfakcje to ty nie musisz jeździć z instruktorem. Innych z koleji mogą bardzo demotywować co chwile upadki,i dla takiego lepiej było by z instruktorem. Dla każdego to indywidualna kwestia Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Edeet 0 Napisano 4 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 4 Listopad 2009 Jeśli i ja mogę się wypowiedzieć w tym temacie, choć mam jeden sezon tylko za sobą, to powiem, że mi jako początkującej było o wiele łatwiej z instruktorem. Na początku, chciałam czegoś się nauczyć sama, przypięłam dechę i co ? i zonk.. nie udało się, podchodziłam do tego wiele razy by choć utrzymać się na snow, ale totalnie mi nie szło, nie miałam nawet pojęcia co robić, owszem teoria wydawała się nie aż tak trudna, jednak praktyka pokazała jakie to było błędne myślenie. Postanowiłam więc, że wezmę instruktora i fakt, już po pierwszej godzinie można było uznać, że jakoś się trzymam, później jeszcze jedna godzinka pod okiem 'specjalisty' i było już całkiem fajnie, wtedy już 'zjeżdżałam' na desce a nie na tyłku ;p Więc moim skromnym zdaniem, instruktor to całkiem fajna sprawa, ale też jak już ktoś napisał, nie na całe dnie, wystarczy godzinka, dwie no może trzy by pojąc jakieś podstawy, a reszta to już kwestia naszego uporu i zapału do tego by się uczyć i pracować nad tą nasza techniką. Bo później to zawsze można kogoś podpytać, podpatrzeć i starać się to tak wykonać. Ale to tylko takie moje skromne poglądy w tym temacie Pozdrawiam Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
PiroQ 2 Napisano 21 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 21 Listopad 2009 shaft, zgadzam się. Instruktor nie jest potrzebny. Ale tak jak już tu wcześniej była mowa (i sam to napisałeś w pierwszym poście) - Może katować podstawy sam, tydzień lub z instruktorem 2-4 dni. Chodź i z tym bywa różne. Ze swojego doświadczenia polecam instruktora dla początkujących (lub cierpliwego znajomego który dobrze jeździ :mrgreen: ) Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Capital 0 Napisano 30 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 30 Listopad 2009 A ja uczyłem się zupełnie sam wchodziłem z pól stoku z buta z decha na plecach! I naprawdę większą radość czerpie się z pierwszego samodzielnego zjazdu niż jak instruktor przeciągnie cie i powie gratulacje jesteś super :mrgreen: Czas mojej nauki wynosił 1 dzień tak, nawet nie cały kilka godzin ! Po tych kilku godzinach bylem w stanie wjechać orczykiem i bez problemu poruszać się na stoku :grin: (4 dni później zacząłem już ogarniać jakieś triki :cool:) Nie mowie ze instruktor jest nie potrzebny bo w sumie dla osób którym to ciężko idzie instruktor pomoze. Sam nawet mam zamiar w tym sezonie wziąć instruktora żeby pomógł mi wyeliminować błędy PS śmigam już 2 sezony Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
luis 1 Napisano 30 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 30 Listopad 2009 musisz byc bardzo uzdolniony Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Capital 0 Napisano 30 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 30 Listopad 2009 teraz bd ze pewnie ściemniam albo jaki to ja nie wspaniały. Nie wiem możne pomogło mi to ze pływam na desce windsurfingowej (ale wątpię) albo to ze wcześniej śmigałem długo na nartach (to raczej tez w niczym nie pomaga). W moim przypadku musiałem tylko ogarnąć zmianę krawędzi bo z trzymaniem się a krawędziach nie miałem problemu .... jedni mogą wieżyc drudzy uważać ze ściemniam ja po prostu chciałem nauczyć się jeździć to się nauczyłem jedynie co mi mogło pomóc to wydrukowana ''instrukcja'' z neta jak nauczyć się jeździć Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
luis 1 Napisano 30 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 30 Listopad 2009 no to moje gratulacje ;] co do sciemniania -sam to napisales Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
KortneYOs 4 Napisano 30 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 30 Listopad 2009 moje poczatki byly podobne! tylko ze ja uczylem sie jezdzic ze znajomymi, ktorzy byli juz instruktorami wiec tygodniowy wypad w gory podszkolil mnie bardzo (zaznaczam ze z instruktorami i bardzo dawno temu) na dzien dzisiejszy sam jestem instruktorem i powiem tylko pare slow tym ktorzy zastanawiaja sie czy skorzystac z tej opcji czy nie .... Jak najbardziej skorzystajcie jezeli oczywiscie oszczednosci wam na to pozwalaja. po 1. wyzbedziecie sie zlych poczatkowych nawykow ktore w pozniejszym czasie sami byscie zaczeli dostrzegac ( a jak kazdy z was wie.... zlych nawykow jest sie ciezko pozbyc) po 2. skroci wam to czas i pozwoli samodzielnie szlifowac wlasny styl jazdy po 3. wziecie instruktora na godzinke nie jest majatkiem i mysle ze wiekszosc z was jest w stanie zaplacic . :twisted: Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
ADM 1 Napisano 30 Listopad 2009 Zgłoszenie Share Napisano 30 Listopad 2009 Capital - Nie chciałbym zmniejszać rangi twojego sukcesu,ale ten kiteSurfing i bardzo pomógł w tym Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Rekomendowane odpowiedzi