Pomoc przy wyborze deski i wiązań - początkujący

[kudłaty 0]

Witam,

jestem świeży zarówno na forum jak i w tym sporcie, proszę więc bardziej doświadczonych Kolegów o rady/sugestie/opinie odnośnie zestawu jaki planuję zakupić.

Moje "dane techniczne":

ok. 70 kg (+/-2), 173 cm, but 42; preferowany styl jazdy to AM/FS.

Miniony sezon był moim pierwszym, na początku godzinka z instruktorem na rentalowym sprzęcie gdzie załapałem podstawy, resztę sezonu śmigałem na czymś takim: http://www.snowboard...s/review/titan/ (rozm. 148). W sumie około 30h spędzonych na stoku, po których jeżdżę już dosyć swobodnie, choć technicznie pewnie daleko od ideału. Ja przynajmniej jestem bardzo zadowolony z postępów

Jeździło mi się na tym blacie na tyle dobrze, że początkowo chciałem szukać deski zbliżonej do niej, jednak po przestudiowaniu forum i kilku poradników już wiem, że był to bardzo głupi pomysł.

Po długiej i głębokiej analizie na placu boju pozostały:

1) http://sklepsnowboar...kat-1-1348.html

2) http://crazysnow.pl/...aygun-2013.html

3) http://proboarder.pl...-rome-tour-2013

czy te propozycje warte są swej ceny?

 

raygun i tour w rozm. 153, spade - waham się pomiędzy 151 a 154. Jako że dopiero zaczynam, chciałbym desiwo jak najbardziej uniwersalne, ponieważ chcę popróbować wszystkiego, choć głównie będzie to pewnie przygotowany stok i FS (bardziej flattricki i małe hopki niż jibbing).

 

Odnośnie wiązań - myślałem nad Fluxami PR15 jak w pierwszym linku lub Drake Fifty. Ale tematu wiązań nie przestudiowałem jeszcze dokładnie, więc jestem otwarty na propozycje. Innych desek również oczywiście. Na zestaw chcę wydać do 1500 PLN, choć może być i więcej jeśli coś mocno mi wpadnie w oko i zapewni progres przez więcej niż 1-2 sezony

Za wszelkie pomocne słowo - Bóg zapłać :]

[marpyc 58]

Jeśli zamierzasz bawić się we flat tricki i hopy, to dlaczego nie szukasz true twina?

Ja osobiście Rome bym odpuścił. K2 i Voelkl są natomiast ok. Dodałbym w tej cenie na pewno do listy Pathrona. Za 1000zł ma dwa bardzo zaawansowane modele FS, tj. Sensei i Slash, które bardzo polecam. PR15 to bardzo dobry wybór i jeśli masz kasę to warto brać. Fifty też daje radę jako wiązanie AM, ale nie jest to na pewno wiązanie ukierunkowane na FS. Jeśli ma to być jazda + flacenie to 151-152 powinno być ok.

[kudłaty 0]

Dzięki za rady Marpyc :]

Zabiłeś mi klina tym true twinem... Wydawało mi się, że directional twin będzie rozwiązaniem bardziej uniwersalnym - oprócz zwykłej jazdy po stoku chcę popróbować flattrików, ale nie wykluczam też puchu jeśli nadarzy się okazja Za jakieś 2-3 sezony, gdy już będę dokładnie wiedział czym się najbardziej jaram pewnie kupię dechę bardziej ukierunkowaną. Czy taki directional twin jak Spade lub Raygun może mnie ograniczać w jeździe na switchu i nauce jakichś butterów?

Ciekawi mnie dlaczego Rome wg Ciebie odpada?

Odnośnie polecanych przez Ciebie Pathronów - Slash wpadł mi nawet w oko, ale z tego co zauważyłem obie polecane są bardziej dla śreniozaawansowanych i zaawansowanych niż początkujących. Chociaż myślę, że bym ogarnął

Sensei widzę zbiera świetne recenzje, tylko nie jestem pewien czy to jest to czego w tej chwili szukam. Także jeśli już to raczej Slash, tylko niestety nic o nim nie ma w necie, żadnych testów, opinii...

Obie mają ślizg spiekany, trochę się go obawiam bo podobno gorzej z jego ewentualną naprawą, i częściej trza smarować niż tłoczony. No właśnie - jak to dokładnie jest, np co ile godz. jazdy?

[marpyc 58]

Co do Sensei i Slasha - Obydwa są bez problemu do ogarnięcia przez świeżaka. Obydwa mają rocker od wiązań, więc nie łapią krawędzi, co szczególnie dla świeżaków jest ważne. Slash ma większy rocker, lepiej od Senseja sprawdza się poza trasą, natomiast Sensei ciut lepiej trzyma krawędź, choć obydwie deski jak na swój flex porządnie trzymają krawędź na ubitym stoku i mogą śmiało konkurować pod tym względem z większością desek AM.

Absolutnie nie neguję tutaj Spade i Rayguna, bo to porządne deski i z będziesz z obydwu zadowolony i je również mogę śmiało polecić dla osoby początkującej. Na directional twinie też pojedziesz na switchu.

Co do spiekanego ślizgu - akurat tego bym się nie bał tak bardzo. Jak nie posmarujesz, to po prostu wolniej pojedzie. Jest dużo droższy w produkcji, więc mają go zawsze wyższe modele desek każdego producenta. Ja smaruję swojego Powder Toya raz dziennie sztyftem i mniej więcej raz na tydzień na gorąco. Tłoczony też trzeba raz dziennie posmarować, a różnica w prędkości między tłoczonym, a spiekanym jest znaczna. Jeśli nie jeździsz po kamieniach i nie katujesz deski na railach, to naprawy robisz raz na 2-3 sezony i za uzupełnianie spieka płacisz około 20zł więcej, więc tyle ile za 3-4 wjazdy na wyciągu Z drugiej strony spiekany jest znacznie twardszy, więc szansa zniszczenia go jest dużo mniejsza niż w przypadku tłoczonego.

 

Rome to dla mnie mistrz marketingu. O ile wiązania ma na prawdę całkiem całkiem, to deski jakiegoś wielkiego szału dla mnie nie robią.

[kudłaty 0]

Dzięki Marpyc za bardzo przydatne informacje.

Zdecydowałem się na Spade i Fluxy PR 15. Jednak w międzyczasie pojawiła się opcja zakupienia Fluxów TT30, naczytałem się o nich mnóstwo pozytywnych opinii, więc zacząłem je brać pod uwagę. Musiałbym do nich dołożyć ok. 200 PLN, co nie jest wielkim problemem, zastanawiam się tylko nad dwiema kwestiami: czy początkujący jak ja odczuje różnicę pomiędzy PR i TT i wykorzysta wszystkie zalety tych drugich, czy raczej na zestaw startowy PR wystarczą? Druga sprawa - jaka jest "żywotność" wiązań? Na stoku pewnie będę spędzał ok. 15-20 dni w sezonie, jeśli TT-tki posłużą mi więcej niż 2-3 sezony to bym się ku nim skłaniał, jeśli po takim czasie trzeba myśleć o wymianie wiązań to pewnie będę szedł w stronę PR-ek. Wydać kasę to nie problem, chciałbym jednak wydać ją racjonalnie dlatego proszę o poradę

[marpyc 58]

Zainwestowałbym więcej, bo wiązania posłużą długo i na pewno szybciej zmienisz deskę niż wiązania.