Pierwsze kroki stawiałem na sztucznym stoku w Poznaniu (www.maltaski.pl/). W sumie to całe 2 tyg. ferii zimowych codziennie oprócz niedzieli po 1,5h lekcja.
Rok później pojechałem do Vrchlabi w Czechach i okazało się, że to zupełnie co innego, niż sztucznie naśnieżany stok ;P. Musiałem się praktycznie jeszcze raz wszystkiego uczyć i pierwszego dnia miałem lekcje z instruktorem, a następne 3 dni zleciały mi na odbijaniu sobie biodra przy próbach manewrowania deską.Później było już tylko lepiej .To było jakieś 2 lata temu, właśnie kupiłem sobie swoją pierwszą deskę i myślę, że jeżdżę nie najg