Skocz do zawartości

strome stoki i ból nóg


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

mam dość nietypowy problem (a może i typowy) z którym myślałem, że sobie poradzę sam ale niewiele się zmieniło między wyjazdem w zeszłym roku i tym, z którego właśnie wróciłem.

Ogólnie to jeżdżę już 5 sezonów (średnio 5-6 dni na sezon) i już osiągnąłem całkiem niezły poziom jak dla mnie, czyli panowanie nad deska, osiąganie dużych prędkości, jazda jako takim ciętym i nawet ollie 180 w jedną i drugą stronę się nauczyłem na tym wyjeździe, ale to wszystko na łagodnych stokach - niebieskich, łatwych czerwonych. Problem zaczyna się na czerwonych, czarnych stokach (mówię tu na przykładzie Tyrolskich). Nie potrafię przejechać takiego (może z 2-3 km) na raz, muszę robić ze 3-4 przerwy na zjazd bo mi wysiadają nogi a konkretnie mięśnie ud. Wydawało by się normalne bo jazda na stromych stokach jest wymagająca, a ja jestem jeszcze niezbyt zaawansowanym boarderem, ale dodam, że uprawiam sport regularnie i moje uda są dobrze zbudowane i w życiu bym nie pomyślał, że jak jakieś dzieciaczki (też na desce) zjeżdżają sobie bez problemu to ja będę przechodził męczarnie - dosłownie, momentami się to przeradza w walkę o przetrwanie a nie o przyjemność z jazdy, jadę stromym kawałkiem i uda bolą jakby je ktoś żywym ogniem przypiekał. Potem siadam, rozmasowywuję, odpoczywam i to wystarcza na kolejny odcinek, aż ból znów każe mi usiąść.

To teraz trochę do mojej techniki, wydaje mi się, że problem może leżeć bowiem w mojej technice zjazdu. Ze stromych górek zjeżdżam bardzo niziutko i staram się ładnie i płynnie zmieniać fs na bs, i odwrotnie, ale stok momentalnie mnie porywa i muszę jakoś wytracać prędkość, bo nie chcę się bardzo rozpędzać jak nie ma np za chwile wypłaszczenia albo podjazdu. Więc jak się za bardzo rozpędzę to schodzę jeszcze niżej na nogach i robię deskę bardziej w poprzek stoku, ale wtedy zaczyna mi ona tak jakby boksować i aż podskakiwać a moje nogi wtedy najbardziej dostają po dupa**. Myślałem, że musi tak być na początku ale 2gi rok z rzędu już mnie zdenerwował. Moglibyście mi opisać albo jakiś filmik podrzucić jak należy zjeżdżać ze stromych stoków, żeby nie katować tak nóg, albo jak wy to robicie?

Dodam jeszcze że jeżdżę delikatną kaczką - tak od początku i tego nie ruszam bo na łagodniejszych stokach jeździ mi się dobrze i swobodnie.

No i przyznaję, że przed jazdą zapominam o rozgrzewce. - Pewnie to jeden z czynników bólu, ale jak już wspomniałem, przed sezonem czuję się dobrze przygotowany fizycznie.

Przepraszam za wypracowanie, mam nadzieję, że ktoś to przeczyta i proszę o pomoc!

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie schodź tak nisko tylko ugnij kolana jakoś 70-90 stopni a jak będzie bardziej prosty odcinek to wyprostuj kolana i przenieś ciężar ciała na przednią nogę. Ja przeważnie tak robię gdy zaczyna piec tylne udo ;) Ja nigdy nie robiłem rozgrzewki i jakoś żyje ;]

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

potwierdzam przedmówce wczoraj to samo przerabiałem na czerwonym wymuldzonym stoku im niżej sie "siada" i im bardziej stromy czy też przy okazji mocno nierówny stok tym pieczenie większe (chociaz ja tez nie robie rozgrzewki ) hmm a moze by tak robić po 200 przysiadów dzienne z 10kg obciązeniem dodatkowym to by coś dało na wytrzymałość przy takich niskich pozycjach ;)..hehe

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedzi, właśnie wydaje mi się, że z moimi nogami jest wszystko ok tylko technika nie ta. Przy następnej okazji spróbuje trochę luźniej i nie tak nisko. A jeszcze jedno, jak jedziecie ze stromizny i nie chcecie nabrać szybkości to jeździcie szerokimi łukami, czy szybko i płynnie przeskakujecie z bs na fs i odwrotnie byle nie dechą skierowaną w dół?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • 2 weeks later...

Nie znam się za bardzo i jeżdżę stosunkowo krótko aczkolwiek w zeszłym roku miałam podobny problem jak byłam na Słowacji. Po połowie dnia ból był nie do zniesienia i musiałam zrobić godzinną przerwę a pod koniec dnia myślałam że do autokaru się do czołgam, a nie dojdę.

Biegam systematycznie w okresie letnim, w zimie tez staram się dbać o mięśnie więc nie jest to problem ciała, ponowie wyżej mają rację. Im niżej tym bardziej boli.

W tym roku problem zniknął, przestałam schodzić tak nisko. Udo nie zapiekło ani razu.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • 5 years later...

Dla mnie najczęściej rozwiązaniem na takie bolączki jest po prostu dobre rollowanie. Ale to też wymaga dobrej techniki, zeby żadne stany zapalne się nie rozprzestrzeniały. Ziomeczki, a jak się zaopatrujecie na jakieś preparaty do smarowania na mięśnie? Ja wiem, ze teraz od cholery jest wszystkich duwonych leków, ale chodzi mi o takie raczej bezinwazyjne kremy. Czy bez jakiegoś NLPZ nie ma sensu brać kremów typu Harpagon Forte Max? Nie wiem, ludzie się nim strasznie podniecają w commentach tu http://bola-miesnie.pl/leki-poprawe-krazenia-wybrac/. Totalnie nie wiem, co o tym myśleć? 

PS. Sory, jak offtopuje, czy coś. Nie ogarniam jeszcze tego forum. Pozdrawiam ^^

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • bercik locked this temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...