Skocz do zawartości

Orczyk talerzykowy


Rekomendowane odpowiedzi

Przedwczoraj tak sobie spontanicznie postanowiłam wypożyczyć na godzinkę deskę i poszłam pojeździć. Jako że to pierwszy raz w życiu to nietrudno się domyślić, że jeździłam bardziej dupą a nie deską, ale i tak fajnie było. Nawet mi szło nieźle. Wczoraj nauczyłam się po oślej łączce liścia i umiem zjechać nie wywalając się ani razu! :D Tylko to wchodzenie jest męczące i poszłam spróbować orczyka. No i tu zaczął się problem. Czytałam jakieś poradniki jak jeździć na orczykach, ale wszystkie dotyczą takich typu T, a o talerzykowych ani słowa.

 

Bardzo miły pan wszystko mi wytłumaczył, pokazał itd, ale jak przyszedł czas spróbować to ledwo złapałam i już leżałam na ziemi. Facet mówił, że pod nogi nie ma sensu wkładać jak na razie się nie trzymam na nogach i że mam to trzymać jakoś tak pod ręką. Ale mnie ten orczyk zawsze wypada i łapię go dłonią, drugą trzymam się tej liny na której wisi i ledwo się trzymając dojeżdżam mniej więcej do połowy, o ile się wcześniej nie wywalę. Do tego podpieram się wypiętą nogą. Albo w ogóle wiszę na tej linie na górze, a sam orczyk to tak tylko trzymam żeby nie spaść. Ogólnie to podobno zabawnie wygląda. Tak dwie godziny pojeździłam i ręka mi odpada, bo nie jest łatwo jednym łapskiem ciągnąć się i do tego utrzymywać równowagę stojąc na parapecie o,o

 

Teraz to jak myślę sobie, że mam znowu iść to już chyba wolę włazić na nogach niż ciągnąć się na tym czymś wyrywającym ręce niczym jakieś narzędzie tortur XD Ten orczyk to okropność, już chyba wolę iść na narty przez niego XDD

 

A tak na serio, mógłby mi ktoś wytłumaczyć, jak się na nim jeździ?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podstawą jest szybkie podejście. Jak podejdziesz możliwie najszybciej to masz czas na ustawienie. Gdy już podeszłaś, ustawiasz deskę równolegle do orczyka i czekasz na talerzyk. Łapiesz wkładasz między nogi i jak najszybciej stawiasz drugą nogę na desce. Jeżeli na desce jest pad to na nim stawiasz nogę, a jak nie to opierasz o wiązanie. Najważniejsze jest "przetrwać pierwsze szarpnięcie. Potem stabilizujesz pozycję i starasz się ytzrymać równowagę jakbyś jechała na stoku. Możesz raz poprosić, żeby zatrzymali na chwilę orczyk, abyś mogła się spokojnie ustawić.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wersja łatwiejsza:

 

Łapiesz ten kij lewą i prawą ręką w taki sposób, żeby talerzyk wcisnąć prawie że pod pache lewej ręki. Umieszczasz talerzyk między swoim bokiem a ramieniem (tam gdzie biceps) chwytasz lewą ręką drąg tuż nad talerzykiem i dla stabilizacji prawą ręką chwytasz się drąga wyżej niż lewa ręka. Noge na pad kładziesz zanim jeszcze chwycisz się orczyka.

 

I nie przejmuj się jak Ci ucieknie orczyk, weźmiesz następny. Ważniejsze, żebyś się przygotowała do tego.

 

Nie pochylaj się zbytnio do tyłu w czasie jazdy i steruj nogami (palce - pięty).

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie. Pamiętaj jeszcze o tym, że jak sie przechylisz i bedziesz juz spadac. To nie schodź odrazu z orczyka tylko podpieraj się tą nogą co masz wolną. Ja tak mialem ze jak juz mnie przechylalo puszczalem orczyk i probowalem lapac nastepnego :D. Takze powodzenia !

 

(związane z poradą blacky96) :D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam jak łapię talerzyk to się odpycham jak na hulajnodze, a jak poczuję szarpnięcie to wkładam talerz pod pachę, noga na deskę i jadziem...;) :mrgreen:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdaje mi się, że Twój problem tkwi w tym 'liściu'. Nauczyłaś się jeździć mocno wychylając do tyłu, co powoduje, że twoja pozycja jest bardzo niestabilna. Spróbuj się jeszcze chwilę pokatować pod górkę i zjeżdżaj na krechę (opanuj pozycję, w której jedziesz tylko do przodu bez żadnych przechyleń czyli ciężar ciała na środku deski a nie poza nią.

Poza tym INSTRUKTOR!!! Chociaż 2h - pokaże Ci podstawy: jak się wywalać żeby nie zrobić sobie krzywdy i udzieli ważnych wskazówek widząc Cię na żywo;)

powodzenia i zdr

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja lapie orczyk w rece, szarpnie z raz czy dwa razy i dopiero potem wkladam go pomiedzy nogi ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jazda na talerzyku to kwestia wprawy :)

Z praktycznych rad to patrz w bok - nie do góry, nie patrz też na deskę. Dodatkowo jeśli masz trochę siły w rękach lepiej impet pociągnięcia przyjąć na ręce a później podciągnąć się rękami i dopiero włożyć go międz nogi.

Kolejna mini rada - opieraj się na ugiętymm, TYLNYM kolanie - szczególnie na dole. Opierając się na przednim ciężko się wjeżdża a ponad to, przy kiepsko wyrobionej równowadze można zaliczyć pięknego dzwona ;]

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Łał, dziękuję za tyle odpowiedzi.

Jakoś dzisiaj dużo lepiej mi szło, udało mi się na orczyku tylko raz się wywalić z piętnastu wjazdów, więc jest dobrze. Zrobiłam tak jak mówił StaSZek i jakoś się trzymałam, tylko mnie ręce bolą, bo musiałam się trzymać mocno. Jutro jak poćwiczę jeszcze to zjeżdżanie na krechę to już w ogóle powinnam stabilniej jechać.

Hehe zaczynam żałować że wcześniej nie spróbowałam snowboardu bo bardzo mi się podoba :)

 

Poza tym INSTRUKTOR!!! Chociaż 2h - pokaże Ci podstawy: jak się wywalać żeby nie zrobić sobie krzywdy i udzieli ważnych wskazówek widząc Cię na żywo;)

chciałabym, no ale niestety 80 zł za godzinę to za dużo jak na moje możliwości finansowe. może kiedyś :<

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Poza tym INSTRUKTOR!!! Chociaż 2h - pokaże Ci podstawy: jak się wywalać żeby nie zrobić sobie krzywdy i udzieli ważnych wskazówek widząc Cię na żywo;)

chciałabym, no ale niestety 80 zł za godzinę to za dużo jak na moje możliwości finansowe. może kiedyś :<

 

Nie chcę Cię atakować ani nic w tym stylu, ale jeśli masz kasę na wypożyczenie dechy i zapłacenie za karnet to skołowałabyś pewnie coś dla instruktora, a złe nawyki wyjdą prędzej czy później i będą sukcesywnie utrudniały, spowalniały rozwijanie umiejętności...

zdr

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podziwiam wytrwalosc jazdy z orczykiem w rece. noga boli po calym dniu gibania sie na talerzyku a co dopiero rece. no chyba ze codziennie wyciskasz na silowni w co watpie.

 

na desce orczyk lapiesz przednia reka a tylna reka i tylni bark zostaje z tylu. to to o czym mowil Killer. ja osobiscie jak sie uczylam to na oslej laczce orczyk byl taki ze wolniej chodzil i nie mial az tak gwaltownego szarpniecia. podstawialam sie z deska i stawalam na niej odrazu mocno dwiema nogami a pan z obslugi podawal talerzyk odrazu miedzy nogi. w trakcie jazdy jak na jakiejs nierownosci szarpnie to wolna noga korygujesz tor jazdy i lapiesz rownowage. jak czujesz ze spadasz to nie warto sie silowac z orczykiem lepiej puscic a sily zostawic na podnoszenie sie po glebie na stoku.

 

jak nabierzesz wprawy to nie bedziesz miala potrzeby odpinania tylnej nogi i rece bedziesz miala wolne podczas wjazdu.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie instruktor uczył tak, że wypięta noga jest z przodu deski (._) i bierzesz orczyk prawą i lewą ręką, wsadzasz między nogi, jeśli jest pod górkę to kilka razy się odpycham, a potem stawiam nogę na padzie( w moim wypadku przy wiązaniu, bo nie miałam pada) i jedziesz, to nic trudnego, tylko trzeba kilka razy się namęczyć.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten patent, z odpiętą nogą przednią jest dalece niepokojący. I totalnie bez sensu. Raz, można sobie bardzo ładnie skręcić kostkę/kolano, dwa, utrzymanie równowagi na orczyku, pod którym są koleiny porobione przez narciarzy wydaje mi się niemożliwe.

 

Dziwne dziwne dziwne

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahh ten język polski :mrgreen: Koledze chodziło o odpychanie się tylną nogą przed fronside`ową krawędzią nie o wypinanie przedniej nogi.

To z której strony się odpychamy zależy od człowieka - ja nie potrafię w zasadzie ujechać odpychając się z przodu deski a część moich znajomych potrafi tylko z przodu - kwestia indywidualna :) Z perspektywy fizyki jednak faktycznie łatwiej przy wsiadaniu odepchnąć się z przodu niż z tyłu a podczas hulajnogi odwrotnie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz to wszystko jest zrozumiale ( o ile wlasdciciel postu mial na mysli dokladnie to samo co "przetlumaczyles" :twisted:

W tym wypadku jest to obojetne czy odpychasz sie frontside czy backside! ( to kwestia indywidualna) dla mnie odpychanie sie przy krawedzi backside to troche jak jezdzenie goofy :) niby w porzadku ale kazdy wie ze to "odmiennosc" :mrgreen: osobiscie wole odpychac sie po stronie frontsideowej gdyz zostalo mi z jezdzenia na desce.

Dla nie wiedzacych: o tej metodzie mowia ze to styl odpychania "skate"

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A mnie instruktor uczył tak, że wypięta noga jest z przodu deski

kto mu dal uprawnienia :) - pierwsze slysze o wypietej nodze prowadzacej :D

Chodzi o to, że wypięta jest lewa noga(goffy) i stoi ona przed deską i wkładasz orczyk miądzy nogi, stawiasz wypiętą nogę i jedziesz. Nigdy nie widziałam osoby, która ma wypiętą nogę prowadzącą. :mrgreen:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • 7 months later...

niestety tęz miałem taki sam problem z orczykiem talerzykowym początki były straszne podczas jednego wjazdu przynajmniej kilka gleb ale w końcu sie przełamałem i teraz potrafię wjeżdżać nie wypinając się z wiązań zależnie od orczyku nie chwaląc sie lecz w nie których jest dosyc daleko do wyciągu.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • bercik locked this temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...