Skocz do zawartości

Wjazd na krzesełkowym


Rekomendowane odpowiedzi

ale należy pamiętać, że taki styl jest b.niebezpieczny dla nas i ludzi z otoczenia - lepiej klepnąć na tyłek, niż zostać walniętym w plecy i skręcić sobie kolano

Mógłbyś rozwinąć to skręcenie kolana? Jakoś ciężko mi jest sobie to wyobrazić.

Przecież jak glebniesz przy zejściu to i tak ciężko to zrobić pod samym krzesłem - a nawet wtedy dostaniesz co najwyżej (jak jesteś sierota) w głowę.

 

wystarczy przeczytać - guuciek zrozumiał...

 

po prostu jak masz wpiętą tylko jedną nogę to dostając 'strzała' od krzesełka np w plecy można zrobić 180 bez deski wokół kolana... i uwierz, że nie jest to takie trudne, wystarczy, że ci się tylna krawędź zatnie i a reszta zadziała na zasadzie dźwigni

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
wystarczy przeczytać - guuciek zrozumiał...

Uprzedziłeś się do mnie czy jak po mojej opinii nt. żółwia? :wink:

 

po prostu jak masz wpiętą tylko jedną nogę to dostając 'strzała' od krzesełka np w plecy można zrobić 180 bez deski wokół kolana... i uwierz, że nie jest to takie trudne, wystarczy, że ci się tylna krawędź zatnie i a reszta zadziała na zasadzie dźwigni

Szczerze mówiąc ciężko mi jest wyobrazić sobie taką sytuację W PRAKTYCE. Dodatkowo zazwyczaj na górze jak i na dole stoi osoba która w miarę pilnuje wsiadających i wysiadających.

Z praktyki mogę powiedzieć, że wyciąg jest nie raz zatrzymywany aby ktoś nie dostał w głowę po wywrotce zaraz pod krzesłem. Ponadto przecież krzesło się dość łatwo odchyla.

Może mam szczęście, ale nigdy (odpukać) mi się nic groźnego na wyciągu nie zdarzyło.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

polskie realia są takie, że ja choć uważam, że nie mam problemów z jazdą na krześle już nieraz dostałem w tył głowy (w kask), bo wystarczy, że zjazd z krzeseł jest źle zrobiony albo wyjeżdżony, a żeby skręcić kolano nie trzeba się wywalić aż tak, jak opisywałem w poscie wcześniej;p

 

co do żółwia po prostu nie widzę sensu (dla siebie) nosić ochraniacz na miejsce, które moim zdaniem nie jest NADZWYCZAJNIE zagrożone skacząc (specjalnie z dużej, bo całe ciało jest narażone na kontuzje)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • 2 months later...

Wjazd na krzesełkowym jest dość prosty. Można łatwo opanować poruszanie się na jednej nodze przypiętej, na krzesełkowej jest podpórka na której kładziesz deskę i tyle. Kilka dni temu kolesiowi który jechał przede mną deska spadła chociaż miał przypiętą. Fart że akurat nikt nie zjeżdżał pod nami.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kilka dni temu kolesiowi który jechał przede mną deska spadła chociaż miał przypiętą.

 

szczerze nie rozumiem jak moze spasc przypieta decha. jesli sie odpiela znaczy ze rownie dobrze moze odpiac sie podczas zjazdu czyli jest niebezpieczna. jesli sie urwalo wiazanie to albo jakis prawdziwy pech (malo prawdopodobne ale wiadomo wszystko moze sie zdazyc) albo bylo zle zamocowane co nalezy sprawdzic przed jazda.

 

wjazd z deska przypieta jest wygodniejszy i bezpieczniejszy jednak nie dla poczatkujacych. teraz na wiekszosci wyciagow pilnuja zeby wsiadac z deska zapieta a dla kogos kto pierwszy raz ma deske na nogach wejscie na krzeselko jest stresem a zejscie ogromnym problemem i najczesciej wyglada tak ze schodzac staje na prostych nogach i zaraz gleba podcinajac przy tym pozostalych wjezdzajacych na tym samym krzeselku i w ten sposob kilka lezacych osob powoduje ze z nastepnego krzeselka niemaja juz gdzie zejsc.

 

jak uczylam sie jezdzic na desce to na krzeselku trzymalam ja w rece ale to bylo dawno temu. pozniej mialam 3-sezonowa przerwe i w tym czasie wszystko sie zmienilo. na wyciagach powstaly tasmy dojazdowe i zakaz wsiadania z decha w reku. zanim opanowalam schodzenie z kanapy do perfekcji robilam to mniej wiecej tak: siadalam zawsze z brzegu (najlepiej odpowiedniego dla stance) a schodzac przytrzymywalam sie kanapy i kucalam na desce. moze nie jest to najlepszy sposob bo nie mozna skrecic ale wystarczalo by odjechac i klapnac z 10cm na tylek w miejscu gdzie nie przeszkadzalo to wjezdzajacym nastepnym krzeselkiem.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale popatrz że ci sie może zwyczajnie wyśliznąć z rąk i jak komuś na łeb zleci to stawiam że by tego nie przeżył ja mam za sobą dopiero jeden sezon na desce i byłem tylko raz na stoku z wyciągiem krzesełkowym i dosłownie raz takim wjechałem co prawda z deską w łapie ale nie miałem pojęcia jak to zrobić inaczej i powiem że ciężko było ją utrzymać a potem zejść tym bardziej jak sie kończy wjazd i jest wysiadka z górki to zbieganie w butach snowboardowych w dół by cie krzesełko nie rąbnęło było hardkorem uważam że zjechanie byłoby prostsze, co mam zamiar wybróbować już niedługo :cool:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Deska raczej nie ma szans mi się wyślizgnac no chyba że całe wiązanie puści.

A przy zsiadaniu to po prostu staram się zawsze siadać od zewnętrznej żeby mnie nie walnelo jakby co tylko przejechało obok.

Jak dla mnie najgorzej się wsiada bo tak czasem szarpie :/ ale jakoś daje radę :)

A tak btw to jak jestem nad trasą to bardziej pilnuje deski, ale tego co jest nad trasą to może ze 100 metrów bo reszta przez las.

Ale też będę próbował z przypięta bo wszystkiego trzeba się nauczyć :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malwi, pozwolili z tego co obserwowałem to osób wjeżdżających z deską w ręku a tych z przypiętą było tak 50-50 generalnie to był mój pierwszy i jedyny raz więc nie znałem przeżyć z tym związanych :mrgreen: a zawsze może zdarzyć się sytuacja że cie ktoś szturchnie czy coś więc lepiej nie ryzykować

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się jedzie niecałe 10 minut w górę to lepiej zagadać a nie się szturchac :D ale tak serio teraz to póki co ręce mi jeszcze działczą więc musiałby to być ogromny pech jeśli puściłbym deskę na tym odcinku 100 m. Tzn łącznie 100 tak mniej więcej bo w dwóch miejscach się jedzie nad głowami zwłaszcza że w tych miejscach staram się ja trzymać bardzo pewnie i żeby jeszcze w tym czasie przejeżdżał ktoś dokładnie pod krzesełkiem. No ale zawsze może się coś takiego zdarzyć dlatego planuje zacząć z przypięta :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jak się uczyłem to byłem na orczyku :D w sumie dalej się uczę patrząc na stopień moich umiejętności więc nazwijmy to początkami z deska. nieźle można by się pośmiać z tych wszystkich gleb :D ale później wpadłem na patent żeby się jakby co podeprzec odpietą nogą i jakoś się nauczyłem wjeżdżać :) no ale miał być temat o krzesełkach a ja tu takie zboczenie robię :D

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze ja się wypowiem, jak narazie na 3 stokach w beskdzie sląskim i żywieckim jezdziłem na krzesełkach i z deską w rękach i jeszcze nikt się nie doczepił że mam przypinać deske. tak wogole to uważam że powinni się cieszyć że jest kolejny zadowolony "klient" i troche na nim zarobią :). i wogóle jak się stoi w kolejkach do krzesełek to wg mnie nawet lepiej jak ktos stoi z wypięta deską zajmuje mniej miejsca i łatwiej sie poruszac bo tak to nartami wjezdzaja pod deske deska na narty itd jeszce do tego sie pchają to mnie najbardziej wkurza jak narazie nie zdazylo sie zeby kazdy cierpiliwe czekal na swoja kolej tylko ryja sie do bramek jakby zaraz mialo juz nie być sniegu :-/. ok koniec OT. Pozdrawiam wszystkich snowboarder-ow :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przepisy maja takie, by wpuszczac na krzeselka z przypieta decha. Tyle, ze nie wszedzie tego przestrzegaja. Wymagana rowniez jest smycz na deche, gdyby komus jakims cudem sie odpiela. Tak samo we Włoszech.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matzel to tego kurcze nie wiedziałem że mają taki przepis i z tą linką we Włoszech, dzięki za info :) ,to bedę musiał z dechą u nogi popróbować kiedyś,dobrze że się to już nie tyczy gondoli ^^

 

Pzdr

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Przepisy maja takie, by wpuszczac na kszeselka z przypieta decha. Tyle, ze nie wszedzie tego przestrzegaja. Wymagana rowniez jest smycz na deche, gdyby komus jakims cudem sie odpiela. Tak samo we Włoszech.

 

z tego co wiem we Wloszech i Austri (chyba dotyczy to calych alp) wymagaja smyczy ale w Polsce nie jest to wymagane. jesli chodzi o przepisy co do wpietej nogi to i w polsce i za granica pilnuja tego tam gdzie sa tasmy dojazdowe a tam gdzie nie ma to przymykaja oko. spotkalam sie nawet z tym ze turystow pieszych nie chcieli wpuszczac na krzeselko (zieleniec). zejscie z decha w rece w butach snowboardowych nie jest trudne pod warunkiem ze nie ma lodu bo wtedy to gleby murowane.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Przepisy maja takie, by wpuszczac na kszeselka z przypieta decha. Tyle, ze nie wszedzie tego przestrzegaja. Wymagana rowniez jest smycz na deche, gdyby komus jakims cudem sie odpiela. Tak samo we Włoszech.

 

z tego co wiem we Wloszech i Austri (chyba dotyczy to calych alp) wymagaja smyczy ale w Polsce nie jest to wymagane. jesli chodzi o przepisy co do wpietej nogi to i w polsce i za granica pilnuja tego tam gdzie sa tasmy dojazdowe a tam gdzie nie ma to przymykaja oko. spotkalam sie nawet z tym ze turystow pieszych nie chcieli wpuszczac na krzeselko (zieleniec). zejscie z decha w rece w butach snowboardowych nie jest trudne pod warunkiem ze nie ma lodu bo wtedy to gleby murowane.

 

NA czarnej górze są taśmy na kl f i kl h a normalnie z dechą w lapach puszczają

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jeździłem z decha w rękach dopóki kantem deski w czoło sobie nie zakurwilem :lol: od tamtej pory co by się nie działo czy umiałem zjeżdżać z wyciągu czy nie deska zawsze wpięta w jedna nogę była parę gleb ale się nauczyłem :mrgreen: teraz przynajmniej na wyciągu mam wolne ręce aby się posilić jakimś batonem albo piersióweczką na rozgrzanie:D :cool:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ja jeździłem z decha w rękach dopóki kantem deski w czoło sobie nie zakurwilem :lol: od tamtej pory co by się nie działo czy umiałem zjeżdżać z wyciągu czy nie deska zawsze wpięta w jedna nogę była parę gleb ale się nauczyłem :mrgreen: teraz przynajmniej na wyciągu mam wolne ręce aby się posilić jakimś batonem albo piersióweczką na rozgrzanie:D :cool:

 

Może ja po takich przeżyciach też przypne ja do nóg

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

NA czarnej górze są taśmy na kl f i kl h a normalnie z dechą w lapach puszczają

 

w szpindlerowym i w zielencu na gryglowce bodajrze jak nie bylo tasmy to puszczali z decha w rece a jak pomontowali tasmy to obsluga pilnowala. Tak szczerze to nie wiem jak mialaby sie ta tasma zniszczyc od tego ze ktos stanie butem. przeciez to chyba nie jest takie delikatne ze zaraz dziura sie zrobi czy cos.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

NA czarnej górze są taśmy na kl f i kl h a normalnie z dechą w lapach puszczają

 

w szpindlerowym i w zielencu na gryglowce bodajrze jak nie bylo tasmy to puszczali z decha w rece a jak pomontowali tasmy to obsluga pilnowala. Tak szczerze to nie wiem jak mialaby sie ta tasma zniszczyc od tego ze ktos stanie butem. przeciez to chyba nie jest takie delikatne ze zaraz dziura sie zrobi czy cos.

 

W niedzielę jadę do zieleńca to zobacze jak tam będzie :) najwyżej będzie trzeba się uczyć z przypięta

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • bercik locked this temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...