Skocz do zawartości

Sasqacz

User
  • Zawartość

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Sasqacz

  1. Witam,

    na wstępie dane podstawowe:

    wzrost 170cm

    waga obecnie 65kg ale zamierzam wrócic do mojej normalnej wagi 60kg

    jezdze juz od 10 sezonow (z malymi przerwami)

    nie wiem czy moje umiejetnosci to wciaz sredniozawansowane czy zaawansowane. ogolnie jezdze wylacznie po przygotownych stokach. moja dotychczasowa deska to mocno wysluzony podstawowy model. ogolnie radze sobie dobrze jak sa swietne warunki natomiast gdy pojawia sie nieco lodu albo wieksze muldy mam jakies opory psychiczne i czarne wizje ze napewno zaraz padne i cos sobie polamie i dlatego boje sie w nieco gorszych warunkach rozwijac wieksza predkosc. dodatkowo mam wrazenie ze przy wiekszej predkosci deska dziwnie sie zachowuje i takze ona powoduje moj strach.

     

    chcialabym kupic deske ktora pomoze mi czuc sie bezpiecznie i spokojnie korzystac z urokow tego sportu. wybieralam wylacznie z desek damskich i w zasadzie jedyna jaka mi sie spodobala to sapient pnb3. i tu moje pytanie czym roznia sie ponizsze modele:

    http://snowsport.pl/..._PNB3_2009.html

    http://www.ebay.pl/i...=item20dab0bbb2

     

    dotychczas jezdzilam na desce o dlugosci 155cm i wydaje mi sie za dluga. powyzsze deski produkowane byly tez o dlugosci 151cm tyle ze pierwszej z nich juz nie ma w tym rozmiarze a druga tez ciezko znalezc w polsce. czy wogole dlugosc 151cm bedzie odpowiednia przy moim wzroscie i wadze? czy z moimi umiejetnosciami poradze sobie na tej desce? w wielu artykulach polecaliscie ja sredniozaawansowanym chociaz producent wyraznie zaznacza ze jest dla zaawansowanych.

     

    a jesli nie sapient to co w podobnej cenie? w przystepnej cenie znalazlam jedynie deski raven ale parametrami sa gorsze od tego sapienta

     

    Dziekuję za pomoc :)

  2. a ja sie troche nie zgodze.

     

    zacznijmy od ostatniej olimpiady. Ligocki pojechal bo dostalismy dodatkowe miejsce. Gdyby MKOL nie przyznal nam jeszcze jednego miejsca Ligocki siedzialby w domu. Co prawda uwazam ze z tego miejsca powinnismy byli zrezygnowac bo po co za nasza kase wysylac kogos (bez formy i z gory skazanego na zajecie odleglego miejsca) na turystyczna wycieczke. Skoro jednak postanowili juz komus ufundowac wakacje to wybrali tego ktory mial najlepsze wyniki. Ligocki jako jedyny spelnil kryterium miedzynarodowe dajace prawo startu na olimpiadzie.

     

    Co do ostatniej afery z Jagna to jest to poprostu zenujace. Pomijajac wszystko inne (uklady i ukladziki) takie slowa pod jej adresem nie mialy prawa pasc. Pozatym uwazam ze Jagna skoro ma sie ochote bawic w polityke powinna zrezygnowac ze sportu.

     

    Teraz jeszcze maly komentarz jesli chodzi o Małysza (akurat on został podany jako przyklad ale mozna to odniesc chocby do biegaczek na nartach i kowalczyk). Niestety zyjemy w kraju ktory ma tak ograniczony budzet ze na wszystko nie wystarcza i trzeba ciagle wybierac. Jak najbardziej popieram wspieranie sportu, pomoc finansowa kluba itd ale nie moze byc tak ze wozimy sobie po calym swiecie wszystkich zawodnikow i kazdemu z nich z osobna sztab szkoleniowy itd. najpierw trzeba cos pokazc, osiagnac, wybic sie by zasluzyc na wiecej. malysz nie dostal indywidualnego trenera ot tak tylko pokazal swoimi wynikami ze warto w niego zainwestowac. to samo kowalczyk. najpierw wybicie sie pozniej mozna oczekiwac czegos wiecej od zwiazku choc na koniec to i tak zwiazek korzysta chocby przez przyciagnietych sponsorow. wkurza mnie jak slysze tych wszystkich placzkow (wlacznie z ligockimi chociaz oni to akurat nie moga narzekac) i teksty typu "bo justyna ma 100 par nart a ja tylko 10". jak justyna zaczynala tez miala 10 i to uzywanych i potrafila na nich zrobic wynik i dojsc do tego do czego doszla.

     

    taka sytuacja w sporcie ma miejsce nie tylko w pzsn ale w wielu innych tez i niestety mysle ze to sie szybko nie zmieni bo za malo sie o tym mowi i pisze w sposob obiektywny. zawodnicy czesto przez wiele lat sami przyzwalaja dzialaczom na rozne przekrety. sprawy ujawniaja dopiero wtedy gdy osiagajac szczyt swoich mozliwosci sportowych wciaz sa daleko w tyle na arenie miedzynarodowej. wtedy jak im nie idzie to chwytaja sie wszystkiego i wszystkich obwiniaja za swoje zle wyniki (np. Sylwia Gruchał po ostatniej olimpiadzie). w dodatku nie szukaja wyjscia z sytuacji a jedynie zaistnienia w mediach.

     

    sytuacja w zwiazkach nie zmieni sie bo dzialaczy (i nie tylko) mamy takich ze jak tylko sie dopcha do koryta to chce jak najwiecej z tego koryta wyciagnac nim zostanie odsuniety.

  3. podziwiam wytrwalosc jazdy z orczykiem w rece. noga boli po calym dniu gibania sie na talerzyku a co dopiero rece. no chyba ze codziennie wyciskasz na silowni w co watpie.

     

    na desce orczyk lapiesz przednia reka a tylna reka i tylni bark zostaje z tylu. to to o czym mowil Killer. ja osobiscie jak sie uczylam to na oslej laczce orczyk byl taki ze wolniej chodzil i nie mial az tak gwaltownego szarpniecia. podstawialam sie z deska i stawalam na niej odrazu mocno dwiema nogami a pan z obslugi podawal talerzyk odrazu miedzy nogi. w trakcie jazdy jak na jakiejs nierownosci szarpnie to wolna noga korygujesz tor jazdy i lapiesz rownowage. jak czujesz ze spadasz to nie warto sie silowac z orczykiem lepiej puscic a sily zostawic na podnoszenie sie po glebie na stoku.

     

    jak nabierzesz wprawy to nie bedziesz miala potrzeby odpinania tylnej nogi i rece bedziesz miala wolne podczas wjazdu.

  4. czy Ty aby nie za mocno zapinasz wiazanie?

     

    jak zapinasz to dociagasz pompka na sile az przeskoczy jeszcze o zabek? jezeli chodzis w nich kilka godzin i jest ok tzn ze but jest dobry. a gdzie w nich chodzisz? czy aby nie po domu? przejdz sie na spacer niech noga sie porzadnie zagrzeje i wtedy zobaczysz czy cierpnie i czy but uwiera.

  5. a zatem jaki powinien byc ten kat?

     

    bez specjanego sprzetu robilam to tak ze ustawialam sobie taki kat jaki byl wczesniej zrobiony przez serwis no ale gwarancji nie daje ze taki sie zachowal mimo iz bardzo sie staralam.

     

    wyczytalam ze z regoly ostrzy sie na na katy od 88-90 i ze inny kat do FS a inny do FR a jaki bedzie najlepszy do jazdy po oblodzonym stoku?

  6. pytanie moze nieco dziwne ale skad mam wiedziec czy dobrze naostrzylam deske nie jezdzac na niej?

     

    chodzi o to ze od tego sezonu sama serwisuje deske. nie mam do tego jakiegos wypasionego sprzetu. uzywam tego co wyczytalam w necie czyli kontownika i odpowiedniego kamienia (ten zestaw nie nadaje sie do wziecia w kieszen na stok). jak po naostrzeniu bralam krawedz palcem (tak jak sie sprawdza czy noz jest ostry) to wydawala sie ostra. porownywalam do deski szwagra ostrzonej w serwisie i moja wydawala sie ostrzejsza. jak szlam z parkingu na stok kilkadziesiat metrow niosac deske w rece (bez rekawiczki) to rozciela mi palec. przez 3 dni na stoku bylo ok (trasa dobrze przygotowana twarda ale bez lodu), 4 dnia pojawil sie lod (momentami nie dalo sie tego ominac) i deska kompletnie nie trzymala. po powrocie do domu naostrzylam krawedzie tak jak poprzednio i kolejny raz na stoku bylo super (snieg miejscami mokry a w wiekszosci tzw. firn). po powrocie do domu okazalo sie ze czas na smarowanie no i doszlam do wniosku ze jak juz smaruje to odrazu naostrze i tak tez zrobilam. jak sie wybralam na stok to byla poprostu tragedia. tam gdzie snieg to wszystko ladnie pieknie trzymalo i jechalo ale sporo lodu wychodzilo (popoludniu na calej szerokosci trasy) po ktorym nie dalo sie jechac. deska kompletnie nie lapala krawedzi do tego stopnia ze jak klaplam na tylek dlugo niemoglam sie zatrzymac. fakt faktem widzialam sporo osob w podobnej sytuacji (czyzby wzyscy mieli zle naostrzone deski?). szwagier mowil ze jego deska po serwisowym ostrzeniu tez nie trzyma ale on sie dopiero uczy wiec jego opinie trzeba brac z przymrozeniem oka. w poprzednim sezonie kiedy serwis mi ostrzyl deche nie bylo takiej tragedi na lodzie.

     

    czy deska byla zle naostrzona? jak sprawdzic w domu przed wyjsciem na stok czy jest odpowiednio ostra zeby ewentualnie jeszcze podostrzyc? a moze chodzi o kat ostrzenia krawedzi bocznej? czy zakup takiej http://www.decathlon.com.pl/PL/ostrzarka-kieszonk-quick-sharp-26799062/ ostrzalki pozwoli mi naostrzyc lepiej? szczerze mowiac nawet z taka ostrzalka nie mam ochoty bawic sie na stoku. poprostu chce miec deche gotowa do jazdy a nie zastanawiac sie czy bedzie dobrze, co jak lod sie pojawi i po kazdym zjezdzie przez kilka minut podastrzac.

  7. przy wiosennej wrocławskiej aurze (+12st) po raz kolejny trzeba bylo zmienic plan odwiedzenia szklarskiej i zasilic kase poludniowym sasiadom.

     

    temp na dole +6, temp na górze 0. przygotowanie trasy dobre (jak na taka pogode wrecz rewelacyjne). snieg wilgotny. pogoda iscie gorska czyli co zjazd inna. na gorze od pruszacego drobniuskiego sniezku przez ogromna sniezyce i zachmurzenie do pieknego sloneczka. na dole od drobnego deszczu ze sniegiem przez mrzawke i ulewe do gestej mgły po godz 15. na trasie malo ludzi, zero kolejek do gondoli i kanapy, orczyk praktycznie pusty. okolo 13 pojawily sie drobne przetarcia srodkiem trasy w 2-3 miejscach ale spokojnie mozna bylo je ominac. po bokach na odsypanym sniegu zaczely tworzyc sie lekkie muldy ale tragedi nie bylo. w przeliczeniu karnet 97pln. niby drogo ale warto bo jest gdzie pojezdzic i trasa dobra.

     

    Kiedy w Polsce naucza sie tak przygotowywac trasy?

     

    edit:

    dodam jeszcze ze od tego roku jest tam snowpark. konkretnie to jest w Czarnym Dole ale to jest jako jeden areal narciarski. co i jak w parku nie powiem bo nie znam sie i nie bylam go obejrzec.

  8. nie rozumiem jak mozna pogubic sruby. skoro do tego doszlo to znaczy ze byly zle przykrecone a to sie sprawdza przed wyjsciem na stok. osobiscie uzywam specjalnego kleju do gwintow. przed sezonem odkrecam wiazania, serwisuje deske, sruby i inserty czyszcze ze starego kleju rozpuszczalnikiem, osuszam je, nakladam nowy klej na gwint sruby i montuje wiazania. jeszcze mi sie nie zdazylo zebym musiala dokrecac a sprawdzam przed kazdym wyjsciem na stok. trzymaja na max az do kolejnego serwisu deski (7-10 dni na stoku).

     

    mialam wiazania sp jakies tam jedne z podstawowych i sruby mi sie zuzyly (brak odpowiedniego srubokreta poniszczyl gwiazdke) i dokupienie takich samych graniczylo z cudem. ani w sklepach snow ani w serwisach ani w metalowych nie mieli takich wiec kulipam inne z taka sama dlugoscia gwintu a mimo to byly lekko za dlugie i musialam przyciac. mam je do dzis bo nowe ktore dostalam do nowych wiazan tez byly za dlugie i nie chcialo mi sie drugi raz kombinowac zeby rowno przyciac.

  9.  

    NA czarnej górze są taśmy na kl f i kl h a normalnie z dechą w lapach puszczają

     

    w szpindlerowym i w zielencu na gryglowce bodajrze jak nie bylo tasmy to puszczali z decha w rece a jak pomontowali tasmy to obsluga pilnowala. Tak szczerze to nie wiem jak mialaby sie ta tasma zniszczyc od tego ze ktos stanie butem. przeciez to chyba nie jest takie delikatne ze zaraz dziura sie zrobi czy cos.

  10. Przepisy maja takie, by wpuszczac na kszeselka z przypieta decha. Tyle, ze nie wszedzie tego przestrzegaja. Wymagana rowniez jest smycz na deche, gdyby komus jakims cudem sie odpiela. Tak samo we Włoszech.

     

    z tego co wiem we Wloszech i Austri (chyba dotyczy to calych alp) wymagaja smyczy ale w Polsce nie jest to wymagane. jesli chodzi o przepisy co do wpietej nogi to i w polsce i za granica pilnuja tego tam gdzie sa tasmy dojazdowe a tam gdzie nie ma to przymykaja oko. spotkalam sie nawet z tym ze turystow pieszych nie chcieli wpuszczac na krzeselko (zieleniec). zejscie z decha w rece w butach snowboardowych nie jest trudne pod warunkiem ze nie ma lodu bo wtedy to gleby murowane.

  11. Kilka dni temu kolesiowi który jechał przede mną deska spadła chociaż miał przypiętą.

     

    szczerze nie rozumiem jak moze spasc przypieta decha. jesli sie odpiela znaczy ze rownie dobrze moze odpiac sie podczas zjazdu czyli jest niebezpieczna. jesli sie urwalo wiazanie to albo jakis prawdziwy pech (malo prawdopodobne ale wiadomo wszystko moze sie zdazyc) albo bylo zle zamocowane co nalezy sprawdzic przed jazda.

     

    wjazd z deska przypieta jest wygodniejszy i bezpieczniejszy jednak nie dla poczatkujacych. teraz na wiekszosci wyciagow pilnuja zeby wsiadac z deska zapieta a dla kogos kto pierwszy raz ma deske na nogach wejscie na krzeselko jest stresem a zejscie ogromnym problemem i najczesciej wyglada tak ze schodzac staje na prostych nogach i zaraz gleba podcinajac przy tym pozostalych wjezdzajacych na tym samym krzeselku i w ten sposob kilka lezacych osob powoduje ze z nastepnego krzeselka niemaja juz gdzie zejsc.

     

    jak uczylam sie jezdzic na desce to na krzeselku trzymalam ja w rece ale to bylo dawno temu. pozniej mialam 3-sezonowa przerwe i w tym czasie wszystko sie zmienilo. na wyciagach powstaly tasmy dojazdowe i zakaz wsiadania z decha w reku. zanim opanowalam schodzenie z kanapy do perfekcji robilam to mniej wiecej tak: siadalam zawsze z brzegu (najlepiej odpowiedniego dla stance) a schodzac przytrzymywalam sie kanapy i kucalam na desce. moze nie jest to najlepszy sposob bo nie mozna skrecic ale wystarczalo by odjechac i klapnac z 10cm na tylek w miejscu gdzie nie przeszkadzalo to wjezdzajacym nastepnym krzeselkiem.

  12. co do samouczka w moim przypadku właziłem na oślą łączkę dla dzieci przez kilka godzin starałem się zjechać na desce a nie na tyłku czy brzuchu i tak aż wreszcie się udało ;] zajęło mi to chwilę ale dałem rady i dziś śmigam ;)

     

    dokladnie na tym to polega:

    nauka=osla laczka

     

    sama jestem samoukiem i popelnialam ten sam blad co wiekszosc czyli po kilku slizgach lisciem na oslej robilo sie nudno wiec szlo sie na normalna trase. chec nauki i tak zmusila mnie do powrotu na osla (skret na tylna krawedz pozniej skret na przednia a spowrotem juz trzeba bylo sie zatrzymac i obrucic z deska a tak pojezdzic sie nie da). poczatkowo tez wchodzilam na pieszo ale to bez sensu bo 50m pod gore skutecznie wykancza i nie ma sie sil doskonalic tehniki. skretow nauczylam sie od "cudzego instruktora" :D:D:D czyli na oslej instruktor uczyl kogos i tlumaczyl jak te skrety wykonywac. przysluchalam sie ich rozmowie poukladalam w glowie i poszlo samo.

  13. Wczoraj wróciłam z 5 dniowego swiatecznego pobytu w Świeradowie. Na chwile obecna sytuacja na gondoli wygląda tak:

     

    trasa przygotowywana byla bardzo dobrze ale po wigilijnym marznacym deszczu zrobila sie skorupa ktora przykryl przyjemny puszek i w swieta bylo rewejacyjnie. Wczoraj niestety prawie na calej górnej czerwonej częsci wiatr zwiał snieg i był totalny beton.

     

    nie polecam tego ośrdoka do nauki. Na górze za stromo a na płaskiej niebieskiej cześci jak sie początkujący deskarze zatrzymaja to musza isc pieszo.

     

    snowpark aktualnie nieczynny.

     

    ceny. no cóż ciezko tu coś powiedzieć. karnet 4 dniowy dzienny za 238PLN czyli niby tanio bo w jeden dzień około 18-20 razy śmignełam trase. Ja lubie wiedziec co ile kosztuje a tam niestety niewiadomo. Cennik sobie a ceny sobie. do 24.12 była promocja 25% rabatu (ja wyczytalam o tym w internecie) ale i w święta były jakieś promocje cenowe niestety na miejscu zadnej informacji o tym.

     

    dojazd dobry (łańcuchy nie zaszkodzą ale nie są konieczne). parking darmowy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...