Skocz do zawartości

Na co komu instruktor


Rekomendowane odpowiedzi

Co mi wpada w rece jakis kolejny tuzprzedsezonowy artykul o snb to trabia w nim o tym jak wazne jest zaczynac nauke z instruktorem czytac juz tego nie moge.

Bzdura, dla mnie to zwykle darcie kasy wystarczy popatrzec jakie co roku sa ceny nauki w zakopcu, w 08 o ile pamietam chyba 80/h :shock: prawda jest taka ze instruktor jest potrzebny jak drzwi do lasu, wystarczy zdrowy rozsadek i determinacja, a gwarantuje ze jak niemasz nog z drewna to po tygodniu opanujesz podstawy.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • Odpowiedzi 63
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Hm, moim zdaniem, noł ofenz, to jesli cos jest bzdurą, to właśnie to, co napisałeś. Nie każdy jest na tyle uzdolniony, zeby z samego patrzenia na innych czy poradników skorygować swoje błędy, nauczyć się dobrych nawyków, opanować technikę. Podsawy owszem, opanujesz, szkoda, ze niekoniecznie zawsze poprawnie.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taa bez przesady deska to nie fortepian zeby na lekcje latac, na rowerze tez sie uczysz jezdzic z instuktorem? ;p wiadomo ze nic z powietrza nie splynie i trzeba cwiczyc

ale jak widze co roku te szkólki jazdy po 10osob na instruktora to jest smiech na sali

jak sie nie ma determinacji do nauki to ci zaden instruktor nie pomoze, a bledy sie koryguje samemu w miare postepow w nauce bo jak cos nie wychodzi to sie probuje tak zeby wyszlo, jasne wolny wybor kazdy zrobi jak zechce ale ludziom sie chyba czesto wydaje ze instruktor za nich zalatwi sprawe i nagle w magiczny sposob sie naucza jezdzic zapominajac ze to oni musza odwalic cala robote

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Determinacja, do której tak dążysz, a technika, to dwa różne końce. Wiadomo, ze żeby być dobrym technicznie, to trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, ale samo ćwiczenie to nie zawsze jest wszystko. Ja nie mówię, ze nie da się nauczyć dobrze jeździć bez indtruktora, ja mówię, ze to jest przydatne, a nie kompletnie bezużyteczne, jak twierdzisz.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to co ja opanowalem w dwa tygodnie, moja dziewczyna opanowala w kilka dni, gdy ja uczylem i jej pomagalem. Nauczylem sie jezdzic sam, ale zeszlo mi sie o wiele dluzej ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Wam powiem tak.

Na windsurfingu uczyłem się z instruktorem (teraz właściwie, to sam nim jestem :P ),

na nartach też.

Na snowboardzie stwierdziłem, że sam się zacznę uczyć.

No i w tamtym sezonie z 3 razy byłem na desce i umiem skręcać już w miarę normalnie (trochę się jeszcze boję przy dużych prędkościach). Wszystko zależy od tej właśnie determinacji - niektórzy się poddadzą po drugiej glebie nauki samemu, a niektórzy sami się ucząc dojdą do perfekcji :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mówię, ze nie da się nauczyć dobrze jeździć bez indtruktora

 

Wszystko zależy od tej właśnie determinacji - niektórzy się poddadzą po drugiej glebie nauki samemu, a niektórzy sami się ucząc dojdą do perfekcji

 

bingo, bo tak wlasnie jest mozna wydac fortune na instruktora a mozna samemu uparcie dazyc wlasnym szlakiem jezdzic swoim stylem i to jest piekne w snb

 

 

ps fillucas pozdrawiam tez plywam

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tu tylko chodzi o podstawy , a tego chyba kazdy sie uczy tak samo ?;p mozna samemu jasna sprawa ale mnie bylo szkoda czasu i kolan ;) takze po 2 h z instruktorem juz jedzilam i nie przewracalam sie co 2 metry ;p . Ale kazdy robi to co uwaza za stosowne :) mysle ze nie ma sie o co dochodzic ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
tu tylko chodzi o podstawy , a tego chyba kazdy sie uczy tak samo ?;p

 

heh no wlasnie nie ale spoko ja tam sie tez klocic nie chce pozdrawiam

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
jak nie masz nóg z drewna to po tygodniu opanujesz podstawy
moim zdaniem po tygodniu to każdy podstawy opanuje czy jest z drewna czy nie:P nie o to chodzi żeby wydawać kasę na instruktora i tydzień z nim jeździć. Chodzi o to żeby wypożyczyć instruktora na godzinę - dwie i złapać podstawy jazdy. O to w tym wszystkim chodzi. Nie sztuką jest złapać podstawy po tygodniu, sztuką jest złapać podstawy po dwóch godzinach.

 

Ja osobiście też jestem samoukiem i wiem że swoją pracą jesteś w stanie wszystkiego się nauczyć. Jednak chodzi o to żeby nauka trwała jak najkrócej, żeby było jak najmniej upadków, stłuczeń i jak najwięcej miłych wrażeń z jazdy.

 

Decyzja o tym czy weźmiemy instruktora czy nie i tak należy do nas. Każdy z nas jest inny, każdy ma inny charakter, inne podejście itd i to d o nas nalezy ostateczna decyzja.

 

Ci którzy nie brali instruktora wiedzą że da się nauczyć, Ci którzy jeździli z instruktorem też się nauczyli :P

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem po tygodniu to każdy podstawy opanuje czy jest z drewna czy nie:P nie o to chodzi żeby wydawać kasę na instruktora i tydzień z nim jeździć. Chodzi o to żeby wypożyczyć instruktora na godzinę - dwie i złapać podstawy jazdy. O to w tym wszystkim chodzi. Nie sztuką jest złapać podstawy po tygodniu, sztuką jest złapać podstawy po dwóch godzinach.

 

jak przez podstawy rozumiesz liscia to moze sie zgodze :razz:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne że nie trzeba wynajmować instruktora i uczyć się samemu. Jeśli chcesz się męczyć dla zaoszczędzenia pieniędzy za które w dzień opanujesz znacznie więcej :P

Ja przez praktycznie cały 1 sezon uczyłem się sam,i niby jakoś mi to szło,ale jak na ostatnim wyjeździe tego 1 sezonu dostałem instruktora,to od razu znacznie lepiej się jeździło

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jasne że nie trzeba wynajmować instruktora i uczyć się samemu. Jeśli chcesz się męczyć dla zaoszczędzenia pieniędzy za które w dzień opanujesz znacznie więcej :P

Ja przez praktycznie cały 1 sezon uczyłem się sam,i niby jakoś mi to szło,ale jak na ostatnim wyjeździe tego 1 sezonu dostałem instruktora,to od razu znacznie lepiej się jeździło

 

chlopie mozesz nawet jezdzic caly sezon pod okiem instr jesli ci tak pasuje ja wole samemu bo mi to daje wiecej satysfakcji i dla mnie o to w snb chodzi, o pieniadzach wspomanielem nie tyle w kwestii oszczedzania co zdzierskich cen za nauke

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie chciałem napisać dokładnie to samo, co Bercik. Wynajmowanie instruktora na dłużej niż godzinę, max dwie jest totalnie bezcelowe. W tym czasie można się tyle nauczyć, że dalej nie potrzeba pomocy, tylko własnej pracy.

 

Ja też jestem samoukiem i nigdy nie korzystałem z usług instruktora. Szczerze mówiąc mam satysfakcje z tego, że mi się udało, ale pamiętam ile włożyłem w to wysiłku i z jaką determinacją do tego podszedłem. Uczyłem się na stoku, na którym były tylko orczyki. Zdarzało się, że zasuwałem do góry z deską na plecach, bo nie mogłem wjechać wyciągiem. Po pierwszym dniu jazdy nie mogłem się ruszyć, choć euforia radości po pierwszym wjeździe orczykiem była ogromna.

 

Dlaczego zatem godzina z instruktorem to zły pomysł? Mi zajęło z 2-3 dni zanim nauczyłem się jako tako zjeżdżać z góry i wjeżdżać na górę. Mój brat nauczył się tego wszystkie trzy razy szybciej. Dlaczego? Ano dlatego, że za każdym razem wjeżdżał orczykiem na górę, bo go asekurowałem i trzymałem, żeby się nie przewrócił. Poza tym na początku zjeżdżałem trzymając go za ręce tak, aby mógł wyczuć dechę. Instruktor jest przydatny na godzinkę lub dwie. Więcej to nie ma sensu.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dla twojego brata ty byłeś instruktorem :P

shaft - no tobrze,skoro tobie to robi satysfakcje to ty nie musisz jeździć z instruktorem. Innych z koleji mogą bardzo demotywować co chwile upadki,i dla takiego lepiej było by z instruktorem. Dla każdego to indywidualna kwestia

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli i ja mogę się wypowiedzieć w tym temacie, choć mam jeden sezon tylko za sobą, to powiem, że mi jako początkującej było o wiele łatwiej z instruktorem.

Na początku, chciałam czegoś się nauczyć sama, przypięłam dechę i co ? i zonk.. nie udało się, podchodziłam do tego wiele razy by choć utrzymać się na snow, ale totalnie mi nie szło, nie miałam nawet pojęcia co robić, owszem teoria wydawała się nie aż tak trudna, jednak praktyka pokazała jakie to było błędne myślenie. Postanowiłam więc, że wezmę instruktora i fakt, już po pierwszej godzinie można było uznać, że jakoś się trzymam, później jeszcze jedna godzinka pod okiem 'specjalisty' i było już całkiem fajnie, wtedy już 'zjeżdżałam' na desce a nie na tyłku ;p

Więc moim skromnym zdaniem, instruktor to całkiem fajna sprawa, ale też jak już ktoś napisał, nie na całe dnie, wystarczy godzinka, dwie no może trzy by pojąc jakieś podstawy, a reszta to już kwestia naszego uporu i zapału do tego by się uczyć i pracować nad tą nasza techniką.

Bo później to zawsze można kogoś podpytać, podpatrzeć i starać się to tak wykonać.

Ale to tylko takie moje skromne poglądy w tym temacie :)

 

Pozdrawiam :)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • 3 weeks later...

shaft, zgadzam się. Instruktor nie jest potrzebny. Ale tak jak już tu wcześniej była mowa (i sam to napisałeś w pierwszym poście) - Może katować podstawy sam, tydzień lub z instruktorem 2-4 dni. Chodź i z tym bywa różne. Ze swojego doświadczenia polecam instruktora dla początkujących (lub cierpliwego znajomego który dobrze jeździ :mrgreen: )

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • 2 weeks later...

A ja uczyłem się zupełnie sam wchodziłem z pól stoku z buta z decha na plecach!

I naprawdę większą radość czerpie się z pierwszego samodzielnego zjazdu niż jak instruktor przeciągnie cie i powie gratulacje jesteś super :mrgreen:

Czas mojej nauki wynosił 1 dzień tak, nawet nie cały kilka godzin ! Po tych kilku godzinach bylem w stanie wjechać orczykiem i bez problemu poruszać się na stoku :grin:

(4 dni później zacząłem już ogarniać jakieś triki :cool:) Nie mowie ze instruktor jest nie potrzebny bo w sumie dla osób którym to ciężko idzie instruktor pomoze. Sam nawet mam zamiar w tym sezonie wziąć instruktora żeby pomógł mi wyeliminować błędy

PS śmigam już 2 sezony

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

teraz bd ze pewnie ściemniam albo jaki to ja nie wspaniały.

Nie wiem możne pomogło mi to ze pływam na desce windsurfingowej (ale wątpię) albo to ze wcześniej śmigałem długo na nartach (to raczej tez w niczym nie pomaga).

W moim przypadku musiałem tylko ogarnąć zmianę krawędzi bo z trzymaniem się a krawędziach nie miałem problemu ....

jedni mogą wieżyc drudzy uważać ze ściemniam ja po prostu chciałem nauczyć się jeździć to się nauczyłem

jedynie co mi mogło pomóc to wydrukowana ''instrukcja'' z neta jak nauczyć się jeździć

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje poczatki byly podobne! tylko ze ja uczylem sie jezdzic ze znajomymi, ktorzy byli juz instruktorami :D wiec tygodniowy wypad w gory podszkolil mnie bardzo (zaznaczam ze z instruktorami i bardzo dawno temu)

 

na dzien dzisiejszy sam jestem instruktorem i powiem tylko pare slow tym ktorzy zastanawiaja sie czy skorzystac z tej opcji czy nie ....

 

Jak najbardziej skorzystajcie jezeli oczywiscie oszczednosci wam na to pozwalaja.

po 1. wyzbedziecie sie zlych poczatkowych nawykow ktore w pozniejszym czasie sami byscie zaczeli dostrzegac ( a jak kazdy z was wie.... zlych nawykow jest sie ciezko pozbyc)

po 2. skroci wam to czas i pozwoli samodzielnie szlifowac wlasny styl jazdy

po 3. wziecie instruktora na godzinke nie jest majatkiem i mysle ze wiekszosc z was jest w stanie zaplacic . :twisted:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Capital - Nie chciałbym zmniejszać rangi twojego sukcesu,ale ten kiteSurfing i bardzo pomógł w tym ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • bercik locked this temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...