Skocz do zawartości

Dzien na stoku...


Rekomendowane odpowiedzi

Wspólny wyjazd to fajna inicjatywa, tylko problem w tym, że jesteśmy rozrzuceni po całym kraju. ;p Ciężko się dogadać, ciężko znaleźć termin pasujący wszystkim. Byłoby zajebiście wspólnie wyjechać i pośmigać gdzieś. Może za rok do Parkowej Doliny? Chętnie obczaiłbym jak to wygląda. Chyba, że gdzieś w Alpy...

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • Odpowiedzi 96
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

No fajnie by było. Tylko myślę, że wtedy pewnie trzeba by było trochę uciąć koszty, żeby więcej osób mogło pojechać, dlatego nie wiem czy Alpy... Ale.. może jakoś bliżej i kolejny sylwester?

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciebie na pewno nie zabierzemy. Nie potrzeba nam na wyjeździe takiej upierdliwej marudy jak TY! :P

 

Szczerze mówiąc koszty wypadu w Alpy nie są wcale duże. W tym sezonie śmigam do Włoch. Z transportem, żarciem, karnetami, noclegiem na jedną osobę wychodzi 1600zł. Ja całą 4-osobową rodzinką za wszystko nie zapłacę więcej niż 4500-5000zł.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ooo to fakt, jak na Włochy, to nie jest aż tak bardzo dużo. Ja za Czechy płacę 1300zł..

 

No a opcja takiego wypadu i przy okazji sylwestra. Super opcja, jak już wcześniej pisałam. A wgl magia, jak ekipa dobra potrafi się zebrać. :)

Nic, jak tylko życzyć powodzenia by się udało ogarnąć Wam ludzi :razz: :grin:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ciebie na pewno nie zabierzemy. Nie potrzeba nam na wyjeździe takiej upierdliwej marudy jak TY! :P

 

To jest ta Twoja strartegia wywoływania skrajnych uczuć u kobiety? :razz:

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie wypady trzeba zaczac organizowac co najmniej 3 miesiace przed sezonem! zeby dobrak dogodny termin dla wszystkich, odpowiednie miejsce ktoro nie bedzie ograniczalo nikogo finansowo. Mysle ze jest to do zrealizowania ! juz nie raz organizowalem takie wypady. niestety tego roku juz niezdola nam sie czegos takiego wykombinowac wiec pozostaje pomyslec nad nastepnym.

Tak jak nvmd napisala sylwester jest tu bardzo dobrym rozwiazaniem!

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No u mnie na Słowacji zazwyczaj większość zejść do baru wygląda tak samo: "zasmazany syr proszę" ^^

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeśli mówimy o jeżdżeniu,a nie opierdalaniu się,no to nawet.

No właśnie jeżdżę, a nie się opierdalam w jakichś barach z ;zasmazanym syrem' ;p

 

dziwne, realne, niezdrowe :)

 

hm. bywa ;p

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

parenaście minut dobrą,kaloryczną strawą przy 5 godzinach konkretnej jazdy cięzko nazwać opierdalaniem.

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja raczej mam jakieś drobne żarełko ze sobą. Szkoda mi hajsu wywalać w barze i kupować kubeczek herbaty za 4 euro. Zawsze w plecaczku jakiś batonik, kanapeczka, energetyk musi być, ale i tak po tygodniu jazdy tracę z 3kg wagi zawsze. xP

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
ale i tak po tygodniu jazdy tracę z 3kg wagi zawsze. xP

ja nie moge sobie pozwolić na taką ekstrawagancję, dla tego dzisiaj na stoku były ze mną filety z kuraka z ryżem i mieszanką chińską, banan i tabliczka gorzkiej czekolady :cool:

do tego czerwona herbata i mamy wszystko czego potrzebuje organizm sportowca ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój koleżka zaopatrzył się ostatnio w 7kg Mutant Masy. ;D To byłoby świetne źródło energii na stoku. Taki szejk z Mutant Masy... Swoją drogą całkiem smaczny. Jak bardzo słodkie kakao. :]

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest szybsze wyjście i całkiem smaczne ;)

batoniki typu:

Matrix (Olimp)

Booster (Trec)

Isobar (Nutrabolics)

 

z reguły waga takiego batonika to 80 - 100g i spokojnie może nam zastąpić posiłek

 

z tym, że one są dość drogie - jak ktoś nie ma dostępu do hurtowych cen to lepiej faktycznie gainera się napić i masz spokój za małą kasę ;)

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rano nigdy nic nie jem, jakoś tak zebrać się nie mogę, ale może spowodowane jest to: objawami dnia poprzedniego;D. Później na stoku do 14 i "smażony syr" z dużą ilością sosu, podładuje się i dalej na stok. O 18 schodze, biegiem do pensjonatu tam wciągam jakieś (bardzo, bardzo niedobre) jedzenie czeskie, ide w kimono i zdarza mi się wracać na stok, ale rzadko bo jakby nie patrzeć aż tyle energii nie mam i dlatego jedyne o czym marze po stoku to przysznic i łóżko.

 

A w międzyczasie gorąca czekolada z bitą śmietaną! mmm!

Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  • bercik locked this temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...