Wywiad z Tomkiem Tylką „Tylasem”

Chciało by się zacząć jakoś inaczej ale chyba to pytanie jest nieuniknione a mianowicie jak to się stało że zacząłeś jeździć na desce? Ile lat już na desce ?

To jest to standardowe pytanie bez którego, nie da się zacząć. Na desce jeżdżę od 1999r, więc prosto wywnioskować, że już mam styczność z tym pięknym sportem okrągłą dekadę. Jak zaczęła się moja przygoda ze snowboardem? To nie będzie żadna niesamowita opowieść- po prostu jako dzieciak pojechałem na obóz narciarski organizowany przez szkole (taki tydzień przed feriami- ogólnie wychodziło, że wolnego było 3 tygodnie). Było to w 1999. Miałem takie szczęście, że od małego jeździłem na nartach (z racji tego ,że mieszkałem w górach-Rabka), więc dawałem jakoś rady na stokach.

Byliśmy tam z kumplami i tak się złożyło ,że była możliwość bezpłatnej lekcji na desce. Mieliśmy (i dalej mamy) wuefistę, który był zajawionym snowboardem, więc wziął 2 deski nobile na twardych upięciach i spróbowaliśmy (aktualnie prowadzimy wspólnie rabczański klub snowboardowy). Więc już ta zajawa jakoś została zaszczepiona, a gdy zobaczyłem (na tym samym obozie) jak starsze chłopaki, (którzy byli z nami na wyjeździe i już jeździli na deskach) usypali hope z boku trasy i próbowali frontflipy (salta do przodu)-to już wiedziałem… , że tez tak chce. I tak to się zaczęło… Jeden z momentów, który najbardziej utkwił mi w pamięci to to, jak dostałem na mikołaja sprzęt snowboardowy (taki najprostszy, najzwyklejszy), ale teraz nie jestem pewien czy potrafiłem zasnąć tamtej nocy…

 

Jak się zaczęła Twoja przygoda z Freestylem ? Od razu szedłeś w tym kierunku ?

Przygoda z Freestylem…Zacznę od tego ,że snowboard daje Mnóstwo możliwości. Jadąc po stoku jeżeli spotkasz doświadczonego wyjadacza to zobaczysz ,że nawet kiedy skacze na jakiejś malej muldzie to potrafi złapać do tego jakiegoś stylowego graba… jadąc po płaskim robi manuale, chwyta deskę… To jest w tym najfajniejsze jeżeli potrafisz się bawić jeżdżąc… My z kumplami jako małolaci też tak chcieliśmy. Podpatrywaliśmy jak to robią inni i próbowaliśmy. Zawsze budowaliśmy Male hopki z boku trasy, kompletnie nie nadające się do użytku z płaskim lądowaniem-czesaliśmy graby i 18… Ja natomiast patrząc na siebie z perspektywy lat, muszę stwierdzić, że byłem wyróżniający się pod jednym względem z całej reszty- byłem niesamowicie zdeterminowany i zawzięty. Przejawiało się to tym , że jeżeli podobał mi się jakiś grab- to robiłem go tak długo, aż nie osiągałem perfekcji w swoim działaniu… można powiedzieć, że mogło się to znudzić widzowi.

Jednak przyszedł taki czas, że ubzdurałem sobie jako taki trik bs 36…I mogę teraz śmiało stwierdzić iż było to przełomowe w mojej karierze snow… katowałem ten trik na wszystkim na czym tylko się dało i ile razy się tylko dało, I taki laik pojechałem na Ogólnopolską Olimpiadę młodzieży w sportach zimowych (wtedy jako junior młodszy),nie wiedząc zupełnie, że będę z niej wracał jako zwycięzca big-air w mojej kategorii… Potem moja przygoda ze snowboardem trochę bardziej się skomplikowała. Zainteresowanie klubu, pomoc od pierwszego sponsora. Również otworzył się taki śmieszny rozdział, że równocześnie startowałem na twardej desce i na miękkiej w zawodach… ale to tak pokrótce …

tylas-method-livigno

Prezentujesz agresywny styl jazdy, masz ogromny potencjał i talent. Jak się z tym czujesz? Dużo pracy i wyrzeczeń kosztuje Cie jazda na takim poziomie?

Naprawdę miło dowiedzieć się ,że ktoś uważa, że mam ogromny potencjał i talent… ale czy tak jest naprawdę? Faktem jest to, że przykładam się do tego co robię i jestem w tym perfekcjonistą, a przynajmniej staram się żeby tak było!:). Również drugą bezdyskusyjną sprawą jest to, iż potrzeba włożyć dużo pracy i wyrzeczenia żeby do czegoś dojść. I tak też sprawa się mają w moim przypadku. Na pewno potencjał i talent to nie wszystko, osobiście uważam że praca i determinacja to podstawa a tamto pomaga. Jeżeli chodzi o mnie to dużo pracowałem nad sobą, nad wszystkimi trikami. Czasami zamiast imprezować i się „szlajać” chodziłem wcześniej spać by na drugi dzień osiągnąć to co zamierzałem i robić to efektywnie… Jednak skłamał bym pisząc, że tak to zawsze wygląda. Osoby, które mnie znają myślę że potwierdziłyby, że umiem znaleźć równowagę pomiędzy imprezą i snowboardingiem…

 

Jesteś jednym z niewielu polskich riderów jeśli nie jeśli nie jedynym którzy prowadzą własną stronę. Co Cie do tego skłoniło?

Od razu sprostuje, że na pewno nie jedynym bo wiem, że Matys ma jeszcze stronę, Szczepan Karpiel(freeskiing) i dużo osób prowadzi blogi… Ta strona nie była jakąś spontaniczną sprawą tylko w miarę przemyślanym przedsięwzięciem. Stwierdziłem, że jeżeli nie wezmę sam sprawy we własne ręce to mało osób będzie znało moją osobę-tak jak miało to miejsce do momentu odpalenia strony… Przez cały tan czas byłem w światku snowboardowym, jednak mimo moich mniejszych i większych osiągnięć słyszeli o mnie tylko nieliczni. Poza tym jest to bardzo dobra forma dla przedstawiania sponsorom co aktualnie dzieje się u mnie. W prowadzeniu strony zajebiście pomaga mi qbass-Wielkie dzięki ziomeczku.!

tylas-one-foot-drop

Masz jakieś konkretne marzenie związane ze snowboardem ?

Mam parę marzeń. Nie będę zapeszał, więc tylko tak ogólnie -jedne wiążą się z dobrymi bądź najlepszymi miejscami na pewnych zawodach. Inne z kolei z tym żebym mógł jeździć w jakimś najlepszym teamie, gdzie nie musiałbym się kompletnie niczym przejmować-tylko czysty snowboarding. I parę innych…. Jak masz marzenia to znaczy, że żyjesz…

 

Ile trzeba jeździć, skakać, upadać żeby dojść do takiego poziomu? Jakich rad udzieliłbyś riderom stawiającym pierwsze kroki w Freestyleu?

Nic nie przychodzi samo-to jest oczywiste. Trzeba włożyć dużo wysiłku i pracy, jeżeli chce się coś osiągnąć. Trzeba być cierpliwym ponieważ nie wszystko przychodzi od razu…Wiadomo – trzeba zaczynać od rzeczy prostszych, potem stopniowo przenosić je na większe i trudniejsze elementy itd. nie wolno się zniechęcać i jeszcze jedną ważną rzeczą jest to, że jeżeli czasami nie wychodzi to warto sobie odpuścić i odpocząć na jakiś czas.

Kolejną sprawą są upadki. Jest to nieodłączny element tej dyscypliny, one zawsze były i będą(na wyższym poziomie zaawansowania będą w mniejszym stopniu) i każdemu się zdarzają, nawet najlepszym. Dlatego nie wolno się nimi zrażać. Jeżeli chodzi o to ile trzeba żeby dojść do poziomu, który reprezentuje, to napisze, że trzeba trochę poświęcić i jeszcze więcej dołożyć. Przede wszystkim trzeba być zdeterminowany w tym co się robić i nie brać pod uwagę nie konstruktywną krytykę.

 

Czy mógłbyś zdradzić jak kondycyjnie przygotowujesz się do sezonu ? Trenujesz jakieś inne sporty? Gimnastykę, akrobatykę itd. ?

Kiedyś jeździłem dużo na deskorolce, aktualnie troszeczkę przystopowałem bo łatwo o kontuzje na pewnym etapie…Od czasu do czasu biegam. Często się rozciągam –statycznie i codziennie pompeczki, ponieważ są świetne jeżeli chodzi o ogólnyrozwoj (brzuch,plecy, rece). Jeżeli chodzi o akrobatykę to kiedyś próbowałem akcje z batutem, ale jakoś nigdy go dobrze nie czułem…ogólnie jestem zwolennikiem dziwnej poniekąd teorii, ale cóż…mi osobiście najlepiej ćwiczy się nowe triki na śniegu w dużym puchu- mało profesjonalne, ale każdy ma jakąś swoją droge.

 

Gdzie najczęściej możemy Cie spotkać w sezonie zimowym?

Najczęściej to chyba w okolicach Zakopanego(Gubałówka, Ciche, Oravska Lesna, Witów) i na wszelakich zawodach w naszym kraju o tematyce Big-Air i nie tylko w naszym kraju…aha i jeszcze gdzieś w lesie czy górach-bo mam takie odpały, że można mnie spotkać w okolicy jak chodzę z deska i łopata i szukam miejscówek, które potem robie na wszystkie sposoby a niedaleko jest kamerka na statywie.

tylas-3

Co porabiasz poza sezonem zimowym kiedy przychodzi taki moment, że trzeba schować deske?

Ogólnie staram się jeździć cały rok, ale faktycznie są takie momenty, że się nie da. Przede wszystkim spędzam czas z moją dziewczyną… równocześnie pomagam mamie w rodzinnym biznesie. Ogarniamy z Czarną (moją wspólniczka) wyjazdy z szarpnijsie.pl. Jestem 2 trenerem Rabczańskiego klubu snowboardowego. Odwiedzam znajomych z całej Polski(Szczecin, Białystok, Kraków). Jeżdżę na koncerty rapowe znajomych i nie tylko(dzięki Stoprocent-POZDRO poznałem paru naszych rodzimych raperów). I siedzę w necie- troszeczkę uzależniłem się ostatnio…;)

 

Jakie masz plany na ten sezon? Masz już na oku jakieś zawody w których będziemy mogli Cie zobaczyć? Czy może pełen spontan ?

Tak mam już wstępne plany…Udział w większości Polskich zawodów freestylowych, jednak priorytetem jeżeli się uda będzie udział w większości edycji pucharu Europy Big-air. Wydawanie króciutkich filmików z pod szyldu tylas.info. Udział w produkcji moich kamratów z Ukrainy i może w końcu dokończymy z Łukaszem ze Street Gang Films mój part do filmu. I mam już parę wyjazdów na, których jestem instruktorem większość to wyjazdy z www.szarpnijsie.pl

 

Nie myślałeś o jeździe w kadrze PZS ? Jak w ogóle postrzegasz Polski Związek Snowboardowy?

Hm…i tu zaskoczę osoby, które mnie nie znają ponieważ, byłem w kadrze Polski i to ponad 3 sezony…Tak byłem w kadrze Freestyle juniorów dokładnie half-pipe, Jednak dwa sezony temu(mniej więcej wtedy jak odpaliłem swoja witrynę www.tylas.info). Zrezygnowaliśmy z dalszej współpracy. Ogólnie rozstaliśmy się polubownie i nie żałuje bo głównym z powodów było to iż chciałem związać swoją przyszłość z dyscypliną BIG-Air, na którą nie ma miejsca w kadrze ponieważ nie ma takiej dyscypliny Olimpijskiej. Ogólnie związek Bardzo mi pomógł jeżeli chodzi o możliwości treningowe. Zwiedziłem min. Koree Południową(w zakładce filmiki na mojej stronie jest filmik z występu na Big-Air). W związku cały czas jest jakieś zamieszanie- od dwóch lat odciąłem się zupełnie, więc nie oceniam bo nie jestem na bieżąco…

 

Czy myślisz już jakoś o przyszłości, co chciałbyś robić? Wiadomo najlepiej jest jak można robić co się lubi i jeszcze dostawać za to kasę. Czy myślisz że z jady na desce w naszym kraju da się wyżyć czy jest to tylko marzenie?

Myślę, że jakoś da się wyżyć. Jednak musi to być na najwyższym poziomie…Jeżeli chodzi o moją przyszłość to na razie jeżdżę ale rozglądam się dookoła o co biega i gdzie to wszystko zmierza…Jak się uda to może otworzę jakiś biznes związany ze snowboardem a jak nie to najprawdopodobniej jakąś gastronomię w klimacie…zobaczymy na razie skupiam się na jeździe i zamierzam to robić jeszcze parę ładnych lat jak wszystko dobrze pójdzie…

 

Co kręci Cię najbardziej: jibbing, hopy czy halfpipe? I dlaczego?

Na dzień dzisiejszy uważam, że wszystko jest fajne… Mnie jednak najbardziej kręci big-air czyli Hopy. Czuję się w tym mocny, od tego zaczynałem i mam przeczucie, że uda mi się namieszać jeszcze na tej płaszczyźnie…To jest niesamowite uczucie być parę metrów nad ziemią wyciągając zajebistego graba przy fajnej rotacji… To mnie kręci!Bardzo lubię też pipe, z racji tego, że dużo na nim spędziłem będąc w kadrze…

 

Czy jest jakaś osoba, jakiś rider na którym się wzorujesz ?

Raczej nie ma takiego raidera…Aczkolwiek bardzo lubię Oglądać Devuna Walsha, Travisa Rice’a, Jp Walkera czy MFM w Akcji. Nie wzoruje się na konkretnych raiderach, bardziej skupiam się na tym jak wykonują pojedyncze triki staram się coś z tego wywnioskować…

 

Wiadomo że snowboard na takim poziomie i przy tak agresywnym stylu obfituje w kontuzje. Czy masz już za sobą jakieś ? Jakie były najpoważniejsze ?

No nie dało się ominąć tego pytania… niechlubna karta mojego snowboardingu. Tak miałem wiele kontuzji i parę bardzo poważnych. Od razu wytłumaczę podłoże tych kontuzji. Kiedy byłem młodszy, że tak to ujmę nie bałem się wielu trików na snowboardzie-próbowałem większości trików na większości elementów… Jak wiadomo są dwa rozwiązania takiego stanu rzeczy-pierwszy to Duzy progres i fajne triki a drugi ciężkie kontuzje. Miałem to pierwsze i to drugie…Na szczęście wraz z wiekiem i nabytym doświadczeniem mam coraz mniej kontuzji… Moje najcięższe kontuzje to pęknięta śledziona i miesiąc na ostrym dyżurze we Francji, zerwane więzadła krzyżowe przednie i rozszczepione łękotka w prawym kolanie i 9 m-cy o kulach, złamany obojczyk z przemieszczeniem,6-8 wstrząśnień mózgu (parę z utartą przytomności), chyba 2 krotnie skręcone kostki( w butach snowboardowych),wybite palce, pare razy złamany nos itd…

 

Oglądając filmy snowboardowi można odnieść wrażenie że większość z tych trików jest naprawdę łatwa? Czy w rzeczywistości jest tak samo ?:P Jaką role dla Ciebie odgrywa strach w jeździe na desce?

Jeżeli chodzi o triki w filmach. to sprawa wygląda tak, że im trik wygląda łatwiej(na większym luzie) tym jest bardziej stylowy… Niektóre z tych trików są łatwe dla osoby robiącej go z racji tego, że ma już wyrobione nawyki ruchowe i dla niego jest to jak np. podskok z obrotem w miejscu…Jednak są takie, które wychodzą po paru ciężkich próbach i czasami fartem…To czy trik jest łatwy jest pojęciem względnym… Strach jest dla mnie bardzo motywujący…Przed większością zawodów odczuwam strach przed niektórymi nawet mnie zamula prze ten specyficzny ból brzucha , ale zawsze jest motywujący i dzięki niemu nasz organizm ma więcej adrenaliny i organizm ma szybszą reakcje oraz próg bólu. Rzeczą nie dobrą jest jeżeli ktoś nie odczuwa strachu… bo wtedy łatwo się przeliczyć…

 

pozdrawiam Wszystkich
W szczególności
Rodziców, moją Martę, cała rodzinę sponsorów: STOPROCENT i całą ekipę ze Szczecina, DROP, AIRHOLE, IS DESIGN i całe Frost distribution, CELSIUS i ekipę z Gdańska, zakopiański AZS i KALINKĘ HEADWEAR, Wszystkich przyjaciół, ziomków, znajomych i wszystkich których zapomniałem wymienić a miałem Zapraszam do jak najczęstszego klikania na www.tylas.info i oczywiści www.e-snowboard.info!