Boarder Zone

Gra otrzymała bardzo dobre oceny w zachodniej prasie i jego marcowa premiera jest tam „strongly” oczekiwana. Wynika to z przyjętego przez programistów z Housemarque założenia, że gra ma przede wszystkim oddawać atmosferę śnieżnego szaleństwa, a dopiero w drugiej kolejności stanowić symulację snowboardingu. W związku z tym w kąt poszły znane z innych gier zimowo – sportowych ograniczenia, pozwalające poruszać się tylko i wyłącznie w ściślej wyznaczonym „korytarzu” zwanym trasą.

 

Boarder Zone ma znacznie więcej swobody! Trasy, oczywiście, będą. Każda z 9 dostępnych umiejscowiona została w jednym z trzech „środowisk”. I tak: trasy alpejskie wieść będą przez pełną ostrych spadków i wzniesień okolicę, poprzez jaskinie i przepiękne lodowe rozpadliny. Kolejny rodzaj, trasy leśne, położone są jak sama nazwa wskazuje w lasach rozciągających się na górskich zboczach. Zamarznięte strumienie powiodą zjeżdżającego ze startu wprost w objęcia mety. Trasy „wioskowe” to coś dla sympatyków kurortów i turystycznych centrów. Niezbyt gęsta, charakterystyczna dla Niemiec czy Francji zabudowa, hoteliki i jednorodzinne domki przetykane będą śniegowymi autostradami, po których mknąć będzie gracz.

 

Plusem gry jest to że można opuścić obraną trasę w celu wyszukania jakiegoś „skrótu” pozwalającego szybciej i pewniej wygrać grę. Sam zaś wybór trasy będzie miał związek z ich trudnością – przygotowano zjazdy zarówno dla lamerów, jak i killerów. Do tego dojdą warunki pogodowe, takie jak świecące w oczy słońce, ciemna noc, opady śniegu czy mgła. Jak więc widzicie, otoczka programu wygląda całkiem imponująco. Snowboard różni się tym od nart, że nie zawsze ten, który najszybciej przejedzie trasę, wygrywa. Owszem, tryb race, w którym bierze udział do 8 zawodników (w tym po sieci), właśnie na tym polega. Jednak jest jeszcze Big air, turniej premiujący tych, co lubią się na desce powygłupiać.

boarder-zone1 boarder-zone2

Liczne rampy, podesty i skocznie (wliczając w to dachy domków) pozwolą graczom na wyczynianie w powietrzu jazzów nie gorszych niż te, jakie Santana wykręca na gitarze. Ostatni tryb, zwany Half pipe, zmusi gracza do wykonania maksymalnie dużej liczby ekwilibrystycznych ewolucji w ciągu paru krótkich minut. Oczywiście będą też pojedyncze zawody, mistrzostwa, rozgrywki sezonowe i trening – jak w każdej grze sportowej.

 

Techniczna strona gry jest nie mniej imponująca. Dostępne rozdzielczości grafiki oscylować mają pomiędzy 320×240 a 1600×1200 w 16 i 32-bitowej palecie kolorów. Całość zepnie przygotowany przez Hybrid silnik Surrender 3D. Został on wykorzystany przy produkcji Wizardry 8 i Starlancera, co może świadczyć o jego dużej rozpiętości tematycznej (wszak te gry to RPG i żadna z nich nie ujrzała jeszcze światła dziennego). Pozwala na nielimitowane umiejscawianie źródeł światła i realizację dość trudnego efektu przejrzystości. Wreszcie każdy „deskarz” składa się z ponad 2300 polygonów, co w porównaniu z trzema setkami w SnowWave Avalanche wydaje się być niesamowite. Osobiście polecam tą gierkę każdemu kto kocha białe szaleństwo, chociaż sterowanie zwłaszcza w trybie Half Pipe wymaga niemałej zręczności. Graficznie gra prezentuje się całkiem dobrze co czyni ją jedną z lepszych o tej tematyce.